Rozprawa w styczniu

jjw/KAI

publikacja 27.12.2012 10:48

Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia wyznaczył termin rozprawy sądowej w sprawie bp. Piotra Jareckiego, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu i spowodował wypadek. Odbędzie się ona 23 stycznia 2013 r.

Biskup Piotr Jarecki chciał dobrowolnie poddać się karze Biskup Piotr Jarecki chciał dobrowolnie poddać się karze
Tomasz Gołąb/GN

Sąd nie zgodził się na zaproponowaną przez bp. Piotra Jareckiego karę i na uproszczoną procedurę, bez rozprawy sądowej. Wyznaczył termin rozprawy na 23 stycznia 2013 r. Dzisiaj bp Jarecki nie stawił się w sądzie, reprezentował go pełnomocnik.

20 października bp Jarecki uderzył samochodem, którym kierował, w przydrożny słupek w Warszawie. Zatrzymany został przez patrol Straży Miejskiej. Badanie na obecność alkoholu we krwi wykazało ponad 2 promile. Hierarcha przyznał się do prowadzenia samochodu po spożyciu alkoholu, przeprosił za to i oddał się do dyspozycji Ojca Świętego. „Nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu” – napisał w opublikowanym oświadczeniu. Przeprosił wszystkich, których zgorszył swoim postępowaniem, a przede wszystkim wiernych Kościoła, których zaufanie zawiódł. „To jednak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej" – pisał. Poinformował przy okazji też, że skorzysta ze specjalistycznej pomocy. W kilka dni później zapowiedź tę zrealizował, udając się do jednego ze specjalistycznych ośrodków terapeutycznych.

Ostatniego dnia października Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ skierowała do sądu akt oskarżenia wobec biskupa wraz z wnioskiem o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy. Hierarcha został przesłuchany i złożył wyjaśnienia. Przedstawiono mu zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Biskup przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Biskup dobrowolnie poddał się karze i w uzgodnieniu z prokuraturą zaproponował osiem miesięcy prac społecznych.