To była wspaniała kobieta...

APU/KAI/kab

publikacja 23.01.2013 16:34

"Wiem, że mama żyła pobożnie, umierała święcie, proszę Boga o to, by dostąpiła wiecznego szczęścia" - powiedział Jarosław Kaczyński, nawiązując do słów modlitwy ułożonej przez papieża Leona XIII. W Warszawie pożegnano śp. Jadwigę Kaczyńską.

Tłumy modliły się przed kościołem Świętego Krzyża Tłumy modliły się przed kościołem Świętego Krzyża
Ci, którzy się nie zmieścili wewnątrz kościoła, brali udział we Mszy św. dzięki wystawionemu przed świątynią telebimowi
Agata Puścikowska/GN

"Była mądrą, dobrą kobietą. A pan Jarosław to teraz zostanie już zupełnie sam..." – mówiła jedna z kobiet modlących się przed kościołem Świętego Krzyża. Przed świątynią od południa gromadziły się tłumy.

Młodzi ludzie, studenci spacerujący po Krakowskim Przedmieściu, nie byli zbyt dobrze zorientowani: – Kogo tam chowają? – Matkę pana prezydenta! – odpowiedziała poważnie i z lekką naganą w głosie starsza pani. 

Na telebimie wystawionym przed kościołem dokładnie widać było uroczystości pogrzebowe. Modliła się rodzina śp. Jadwigi Kaczyńskiej, hierarchowie, kapłani. Zwykli ludzie. Nie wszyscy zmieścili się w kościele. 

– O, jak pan Jarosław źle wygląda – jedna ze starszych pań kiwała głową, zasmucona. – A co się pani dziwi, sam jak palec został – dodała inna. 

Wtrącił się mężczyzna w średnim wieku: – Nie jest sam. Ma nas... Bardzo wielu Polaków jest z nim i modli się za niego. 

Jarosław Kaczyński podczas uroczystości pogrzebowych podkreślał, że jego mama miała wiarę, której można było jej zazdrościć, wyniesioną od ludzi XIX wieku, a wpojoną jej przez jej dziadków. Cechował ją także patriotyzm i niezachwiany charakter. Miała też ujmującą osobowość, była bliska ludziom i kochała literaturę.

Żegnając matkę, zacytował słowa modlitwy do św. Józefa, którą ułożył papież Leon XIII: „pobożnie żyć, święcie umierać i wiecznego szczęścia w niebie dostąpić”. – Ja wiem, że mama żyła pobożnie, umierała święcie, proszę Boga o to, by dostąpiła wiecznego szczęścia – powiedział.

Na koniec podziękował wszystkim hierarchom, uczestnikom Mszy św., a także osobom, które zajmowały się Jadwigą Kaczyńską w czasie jej choroby–- lekarzom, pielęgniarkom, wolontariuszom, bliskim przyjaciołom, wymieniając wiele osób z imienia i nazwiska, łącznie z siostrami franciszkankami od cierpiących. Podziękował księżom misjonarzom, opiekunom bazyliki Świętego Krzyża, za zaproponowanie tego kościoła jako miejsca pożegnania, przypominając, że jego mama lubiła tę świątynię i bywała tu często.

Tuż po 14.00, po zakończonych uroczystościach pogrzebowych, trumnę z ciałem śp. Jadwigi Kaczyńskiej wyprowadzono z kościoła. Za trumną szła m.in. wnuczka śp. Jadwigi – Marta Kaczyńska, dalsza rodzina zmarłej oraz kapłani koncelebrujący Mszę św. 

Wśród tłumu panowała cisza, atmosfera modlitwy i skupienia. Gdy trumnę wniesiono do samochodu, ludzie ruszyli w jej kierunku. Każdy chciał chociaż na moment spojrzeć na trumnę z ciałem zmarłej. Wiele osób przebijało się przez zatłoczoną ulicę, żeby choć na moment dotknąć wieka. 

– Niech pan jeszcze nie zamyka – prosiła młoda dziewczyna, gdy mężczyzna z firmy pogrzebowej próbował zamknąć tylne drzwi samochodu. – Tyle osób chce się z panią Jadwigą pożegnać. 

– Tak, tak. To była wspaniała kobieta: cicha, mądra i dobra. I wychowała wielkich Polaków – wtórowała jej pani Janina z Bielan. 

Kilka minut później karawan z ciałem śp. Jadwigi Kaczyńskiej odjechał w kierunku Cmentarza Powązkowskiego. Za trumną, na cmentarz, prócz rodziny zmarłej udało się kilkuset warszawiaków.