Warszawiacy pożegnali "Prymasa łagodności"

mw, aś

publikacja 28.01.2013 11:30

Na pogrzeb Prymasa Józefa Glempa do warszawskiej archikatedry przyjechali wierni z całej Warszawy. Nie zabrakło również rodaków z różnych zakątków Polski.

Warszawiacy pożegnali "Prymasa łagodności" W zadumie i chłodzie. Kilkadziesiąt osób uczestniczyło we Mszy św. stojąc naprzeciw archikatedry Agata Ślusarczyk

Przy barierkach, które otaczają archikatedrę św. Jana Chrzciciela, stoi kilkudziesięcioosobowy tłumek. Choć pogrzebowa Msza św. rozpoczyna się o godz. 11, niektórzy przybyli tu już na godz. 9. – Przyjechałem dwie godziny wcześniej, żeby być jak najbliżej trumny. Ale widzę, że oprócz zaproszonych gości nikt nie może wejść do środka – mówi Józef Zarzecki z Bródna.

Przed rozpoczęciem liturgii tłumnie robi się na pl. Zamkowym. Z dwóch telebimów ustawionych nieopodal wylotu ul. Świętojańskiej na żywo można oglądać uroczystość. Zaczyna śnieżyć. Część osób schroniło się w pobliskich bramach, inni wyciągnęli parasole. Chłód ich nie przeraża.
- Choć nie jestem rodowitą warszawianką, uczestnictwo w pogrzebie Prymasa, to mój patriotyczny obowiązek – mówi jedna z mieszkanek stolicy. - Jestem studentem teologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Nie wyobrażam sobie, by mnie tu nie było. Żegnamy wielkiego człowieka – dodaje Łukasz Lasocki.

Tomasz Gajewski z Koła   Tomasz Gajewski z Koła
Uczestniczy we wszystkich uroczystościach pogrzebowych Prymasa
Marcin Wójcik/GN
Inni przyjechali z daleka… - Już od dwóch dni jestem w Warszawie, bo chciałem pożegnać Prymasa – mówi Tomasz Gajewski z Koła. – Nie znałem go osobiście, ale udzielił mi sakramentu bierzmowania, przez wiele lat byłem lektorem, a także harcerzem i przy tych okazjach mogłem go spotykać. Myślę, że jest to człowiek, od którego Polska powinna się uczyć łagodności, a tej łagodności potrzeba nam zwłaszcza dzisiaj, kiedy nie milkną spory polityczne, kiedy tak bardzo się kłócimy. Nazwałbym go Prymasem łagodności.

- Wsiadłem o 1.05 w nocy w autobus, bo chciałem pożegnać mojego pasterza – mówi ponad osiemdziesięcioletni ks. Józef Grecki z Ostrowa Wielkopolskiego, kapelan Niepodległościowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Rodzin Katyńskich i byłych więźniów politycznych. - Józefa Glempa spotykałem wiele razy podczas uroczystości patriotycznych. 

Wiele osób wspominało trudne czasy komunizmu i jak wówczas myśleli „ugodową” postawę Kardynała. - Różnie się mówi o roli Prymasa, niektórzy zarzucają mu, że był za mało stanowczy. A ja myślę, że Prymas Stefan Wyszyński wiedział co robi wskazując Józefa Glempa na Prymasa. Pomógł przejść narodowi przez trudne czasy bez większego rozlewu krwi – podkreśla Katarzyna Wróblewska ze Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.

Część osób szczelnie wypełniała pobliski kościół Matki Bożej Łaskawej. Tam w ołtarzu także ustawiony był telebim. Przed katedrą z kolei wystawione były głośniki. W sumie w pogrzebie uczestniczyło kilkuset wiernych. Po zakończonych uroczystościach warszawiacy mogli osobiście oddać hołd Prymasowi. Jego ciało zostało złożone do krypty w podziemiach archikatedry, na miejscu, gdzie jeszcze do niedawna spoczywał jego poprzednik św. abp Zygmunt Szczęsny Feliński.