Taka okazja tylko raz w roku

Tomasz Gołąb

publikacja 22.04.2013 03:47

W niedzielę Dobrego Pasterza można było zwiedzić zakamarki seminarium na Krakowskim Przedmieściu: zobaczyć szaty liturgiczne z XVII wieku, zwiedzić niezwykłą bibliotekę patrystyczną ks. Marka Starowieyskiego i posłuchać kleryckiego zespołu w przepięknych ogrodach obok pałacu prezydenckiego.

Taka okazja tylko raz w roku Seminaryjny zespół muzyczny nie ma jeszcze własnej nazwy. Ale gra niemal profesjonalnie Tomasz Gołąb/GN

- Oto dzieło św. Augustyna, "O państwie bożym", wydane w 1515 r. Gdyby ktoś miał problem z łaciną, mam jeszcze wersję po koreańsku - śmieje się ks. Marek Starowiejski, pokazując 50 tys. woluminów dzieł Ojców Kościoła, zgromadzonych w podziemiach kościoła seminaryjnego. - Kiedy ja wstępowałem do tego seminarium, w pomieszczeniu obok był wielki skład win - opowiada Ksiądz Profesor, oprowadzając kolejną grupę zwiedzających.

Tylko raz w roku, w niedzielę Dobrego Pasterza seminaryjna furta otwiera się dla wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się czegoś o życiu kleryków lub cennych zabytkach zgromadzonych przy Krakowskim Przedmieściu 52/54.

Przez kilka godzin klerycy pokazywali refektarz seminaryjny, kaplicę, bibliotekę patrystyczną, sale wykładowe i oczywiście ogród, w którym koncert dał zespół muzyczny przyszłych kapłanów.

- Tuż za murem, który kazał podnieść dwukrotnie prezydent Lech Wałęsa, jest lądowisko dla helikopterów. Prezydent rzadko z niego korzysta, ale kiedy już, trzeba przerywać wykłady, bo hałas jest nieziemski - opowiada jeden z kleryków.

Inny pokazuje w zakrystii najstarsze szaty liturgiczne i krucyfiks XVII wieku. Tuż obok - relikwiarz bł. ks. Jerzego Popiełuszki, absolwenta warszawskiego seminarium. Do ogrodu i kaplicy przechodzi się przez barokowy wirydarz, jeden z najpiękniejszych restaurowanych ogrodów Warszawy. W refektarzu można z kolei zobaczyć odkryte niedawno freski Michelangela Palloniego.

- Nie miałam pojęcia, że tu takie skarby - zachwyca się jedna z odwiedzających. - Szkoda, że nie można zaglądać tu częściej...