Kard. Nycz: Kapłan musi być zwyczajny

Agata Ślusarczyk

publikacja 25.05.2013 17:15

Prezbiterom drżały ręce i głos, rodzicom leciały łzy. 25 maja archidiecezja warszawska zyskała 21 nowo wyświęconych kapłanów.

Kard. Nycz: Kapłan musi być zwyczajny Obecni na Mszy św. księża nakładali ręce na nowych kapłanów Agata Ślusarczyk /GN

Wielki dzień i wielkie święto warszawskiej archidiecezji. W archikatedrze św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście 21 diakonów przyjęło święcenia kapłańskie. Mszy św. przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.

- To, co wam dzisiaj powiedział Kościół poprzez obrzęd święty, czytania mszalne, komentarz, trzeba zabrać ze sobą na całe kapłańskie życie. Zarówno tę pokorę proroka, który mówi o nieczystych wargach i młodym wieku, jak i to pawłowe "nosimy to wszystko w naczyniach glinianych, żeby się okazało, że z Boga jest owa przeogromna moc" - powiedział do prezbiterów metropolita warszawski.

Przestrzegł także nowo wyświęconych księży, by nigdy nie głosili samych siebie, ale Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Jako przykład sprawowania urzędów kościelnych postawił papieża Franciszka. - On nie tylko mówi surowo, że władza w Kościele nie może być panowaniem, ale służbą. On taki po prostu jest: prosty zwyczajny naturalny, bezpośredni w kontaktach, dostrzegający człowieka, widać u niego służbę człowiekowi - tłumaczył kard. Nycz.

Zachęcił prezbiterów, by papieża nie tylko podziwiali, ale i naśladowali: - O to was proszę, kiedy będziecie przekraczać progi pokoju nauczycielskiego, klasy szkolnej, kancelarii parafialnej, konfesjonału. Abyście byli zwyczajni w tym nadzwyczajnym darze, jakim jest sakrament kapłaństwa. Kapłan musi być zwyczajny, prosty, bo tylko taki ksiądz dzisiaj może podprowadzić ludzi do Chrystusa. Tylko taki potrafi przyprowadzić do Chrystusa tych, którzy w ogóle o Chrystusie nie słyszeli. Kiedy papież zaczynał swój pontyfikat, bardzo mocno podkreślał aspekt, że mamy być stróżami i opiekunami całego stworzenia.

Msza św., w czasie której nowi kapłani otrzymali sakrament święceń przebiegała zgodnie ze specjalnym rytuałem. Po liturgii słowa, kandydaci do przyjęcia święceń zostali „wezwani po imieniu”. Po przedstawieniu ich metropolicie warszawskiemu, każdy z nich odpowiedział „jestem” na znak gotowości do służby Bogu. Następnie rektor warszawskiego seminarium ks. Wojciech Bartkowicz, wraz z rektorem Seminarium Misyjnego „Redemptoris Mater” i prowincjałem pasjonistów ks. Waldemarem Linke poprosił kard. Nycza o udzielenie przedstawionym kandydatom święceń prezbiteratu. Każdy diakon osobiście przed metropolitą warszawskim wyrażał wolę pełnienia posługi kapłańskiej. Gestem złożenia rąk w ręce kard. Nycza przyrzekał cześć i posłuszeństwo biskupowi oraz jego następcom. W katedrze rozbrzmiała Litania do Wszystkich Świętych. Diakoni przyzywali ich wstawiennictwa leżąc krzyżem na posadzce kościoła na znak oddania się Bogu.

Głównym obrzęd święceń był gest nałożenia rąk przez biskupa oraz modlitwa konsekracyjna, po której prezbiterzy otrzymali szaty kapłańskie: stułę i ornat. Metropolita warszawski namaścił im dłonie, a także wręczył patenę z hostią i kielich z winem na znak tego, że odtąd ich życie ma się utożsamiać ze składaną ofiarą eucharystyczną. Od tego momentu, nowo wyświęceni księża włączyli się w sprawowanie liturgii.

Na zakończenie kard. Kazimierz Nycz podziękował wszystkim obecnym na Mszy św. W języku hiszpańskim zwrócił się do przybyłych na święcenia gości z Hondurasu. Z ojcowską troską zachęcił księży, by starym zwyczajem złożyli homagium dziekanowi dekanatu, w którym znajduje się parafia, do której otrzymali dekret (czytaj więcej: Które parafie otrzymały nowych księży >>). Po liturgii prezbiterzy modlili się przy grobie Prymasa Wyszyńskiego.

Na uroczystość święceń przybyli licznie rodziny i bliscy. Wiele osób nie kryło wzruszenia. - Wzięłam ze sobą chusteczki, ale okazało się, że zamiast łez, ogarnęła mnie ogromna radość. Tego szczęścia nie da się wyrazić słowami - mówi Kazimiera Kucharczyk, matka prezbitera. - Czuję ogromną wdzięczność Bogu, za dar powołania - dodaje mąż, Bogdan Kucharczyk.

Podekscytowani byli także prezbiterzy. - Drżały mi ręce i głos, ale jakoś dałem radę - cieszy się ks. Bartłomiej Urbanowicz.

Po Mszy św. nowi księża wraz z rodzinami udali się do seminarium na uroczysty obiad.