Pocałunek, czyli spóźnione spotkanie

Hanna Karolak

|

Gość Warszawski 22/2013

publikacja 30.05.2013 00:15

Ger Thijs, holenderski dramaturg, autor sztuki „Pocałunek”, jest jednocześnie reżyserem i aktorem. Pewnie dlatego czuje swoich bohaterów i tworzy między nimi tak intrygujące relacje, że widz ani przez moment nie odczuwa znużenia.

On, niegdyś świetnie zapowiadający się aktor, ona – z wyrokiem lekarzy. Gdzie zaprowadzi ich życie? On, niegdyś świetnie zapowiadający się aktor, ona – z wyrokiem lekarzy. Gdzie zaprowadzi ich życie?
Andrzej Karolak

W „Pocałunku” występuje tylko dwoje aktorów. Na pozór wszystko ich dzieli. Więź z życiowymi partnerami dawno wygasła, dorosłe dzieci żyją własnym życiem. Jeszcze próbują przed sobą udawać, ukrywać porażki, jeszcze zachowują dystans, zwłaszcza ona, ale szybko mur między nimi pęka. Ją czeka wyrok, jaki lekarze wydadzą po serii badań.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.