Ile prawdy w legendzie?

Hanna Karolak

|

Gość Warszawski 31/2013

publikacja 01.08.2013 00:00

Spektakl o Kalinie Jędrusik łamie stereotypy. „Symbol seksu” przestaje być znakiem firmowym obu gwiazd – i bohaterki, i wcielającej się w nią aktorki.

 Ta rola najwyraźniej pozwoliła Katarzynie Figurze odnaleźć siebie Ta rola najwyraźniej pozwoliła Katarzynie Figurze odnaleźć siebie
Andrzej Karolak

Kiedy w mediach pojawiła się informacja, że Teatr Polonia przygotowuje monodram poświęcony Kalinie Jędrusik, a legendarną bohaterkę zagra Katarzyna Figura, rozległy się pełne oburzenia głosy. Sama byłam pełna wątpliwości. Bo też obie gwiazdy „zapracowały” na swoją złą sławę, która przesłoniła ich umiejętności. Spektakl jednak zdecydowanie łamie te stereotypy. Kiedy czytam, że jedna ikona wcieli się w drugą ikonę, widzę w tych słowach potrzebę podtrzymania owej powierzchownej, skandalizującej aury, jaka otaczała obie aktorki. Autorki scenariusza skupiły się jednak na dramatycznych okolicznościach życia Kaliny Jędrusik, a reżyserująca spektakl Małgorzata Głuchowska silną, jak sądzę, ręką prowadziła Katarzynę Figurę, zwłaszcza, że nie wyobrażała sobie w tej roli żadnej innej aktorki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.