38 zatrzymanych po meczu

Tomasz Gołąb /PAP

publikacja 03.03.2014 13:35

Jeszcze przed rozpoczęciem meczu fani Jagiellonii rzucili dwie petardy hukowe. Pół godziny po rozpoczęciu meczu kibice z Białegostoku wchodzili na ogrodzenie oddzielające sektory gości od strefy buforowej i usiłowali doprowadzić do konfrontacji z warszawiakami.

38 zatrzymanych po meczu Wśród zatrzymanych jest dwóch kibiców Legii oraz 36 kibiców Jagiellonii, w tym dwóch nieletnich. Zgodnie z kodeksem karnym za udział w bójce lub pobiciu grozi do 3 lat pozbawienia wolności Jakub Szymczuk /GN

Po burdach, do których doszło w niedzielę na stadionie Legii Warszawa, policja wystąpi o jego zamknięcie do końca rundy wiosennej oraz złoży zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez organizatora - dowiedziała się PAP w MSW.

Mecz piłkarskiej ekstraklasy na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej Legii z Jagiellonią Białystok został przerwany - przez przedstawiciela Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy - po tym jak przed końcem pierwszej połowy na trybunach doszło do bijatyki. Policja zatrzymała 38 osób.

Rzecznik MSW Paweł Majcher poinformował PAP, że policja wystąpi z wnioskiem do wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego o zamknięcie stadionu Legii do końca rundy wiosennej. Policja skieruje też prośbę do Ekstraklasy o objęcie zakazem wyjazdowym kibiców Jagiellonii i Legii do końca sezonu oraz złoży zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez organizatora w związku z ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych.

Majcher podkreślił, że w ocenie ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza całą winę za zajścia podczas meczu ponosi jego organizator, czyli Legia, który zbyt późno wystąpił z wnioskiem o wprowadzenie sił policyjnych na teren stadionu oraz popełnił "rażące zaniedbania przy zabezpieczeniu widowiska".

"Przez błędy ze strony organizatora zostało narażone życie i zdrowie uczestników widowiska. Podkreślamy, że wczorajsze wydarzenia to konsekwencja zachowania władz klubu, czyli tolerowania bandytów na stadionie, pomimo sygnałów o narastającym zjawisku" - powiedział Majcher.

Rzecznik MSW podkreślił, że policjanci pojawili się na trybunach trzy minuty po prośbie organizatora o interwencję. Musieli sforsować bramę, ponieważ nie było przy niej pracownika ochrony, a gdy się pojawił, oświadczył, że nie ma klucza - dodał rzecznik.

Z policyjnych ustaleń wynika, że jeszcze przed rozpoczęciem meczu kibice Jagiellonii rzucili dwie petardy hukowe w kierunku stref buforowych, jedna z nich eksplodowała w niewielkiej odległości od pracownika służby organizatora. Kolejna wybuchła niedaleko od mężczyzny z dzieckiem. Pół godziny po rozpoczęciu meczu kibice z Białegostoku wchodzili na ogrodzenie oddzielające sektory gości od strefy buforowej i usiłowali doprowadzić do konfrontacji z warszawskimi kibicami.

"Ponieważ nie było właściwej reakcji ze strony służb organizatora, kibice Legii Warszawa dotarli do ogrodzenia oddzielającego sektory kibiców gości od pozostałej części trybuny" - powiedział PAP kom. Andrzej Browarek ze stołecznej policji.

Jak dodał, kilka minut później kierownik ds. bezpieczeństwa Legii Warszawa został poinformowany o konieczności podjęcia zdecydowanych działań przez służby porządkowe oraz o konieczności skierowania w ten rejon dodatkowych pracowników ochrony. "Kierownik ds. bezpieczeństwa ocenił, iż jego służby poradzą sobie z sytuacją" - powiedział Browarek.

W pewnym momencie pseudokibice Legii wyłamali bramkę ewakuacyjną, która była elementem ogrodzenia oddzielającego sektory gości od pozostałej części trybuny i doprowadzili do bójki z kibicami Jagiellonii.