Przebudzeni

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

|

Gość Warszawski 12/2014

publikacja 20.03.2014 00:15

Profesorowie i rzemieślnicy. Seniorzy i całkiem młodzi. Co roku kilkanaście dorosłych osób przygotowuje się do przyjęcia w Wielkanoc chrztu. Potem inaczej patrzą na świat.

Po chrzcielnym obmyciu kandydaci zakładają alby i trwają ze świecami w ręku Po chrzcielnym obmyciu kandydaci zakładają alby i trwają ze świecami w ręku
sławomir skrzeczyński

Piątkowy wieczór na Służewie. Spotkanie zaplanowane na dwie godziny jak co tydzień się przeciąga. Dorośli, którzy przygotowują się przyjęcia pierwszego w swoim życiu sakramentu, nie mogą się ze sobą rozstać.

Jak wypełnić pustkę?

– To grupa ludzi bezinteresownych, otwartych, życzliwych, słuchających i radosnych. Oni tęsknią za byciem razem. Jeśli nie mogą przyjść, w e-mailach i SMS-ach piszą, że żałują tej nieobecności. Czasami spotykają się w wolnym czasie – cieszy się o. Stanisław Górski, opiekujący się katechumenami, mającymi wkrótce przyjąć chrzest. Dominikanin pragnie przede wszystkim, aby adepci chrześcijaństwa zobaczyli, że Kościół jest wspólnotą kochających się ludzi, gotowych na przyjęcie kolejnych zakochanych w Jezusie. Hanna Szmit na Służew przyjeżdża aż z Pruszkowa. W ubiegłą Wielkanoc z siedmioma Polakami i sześcioma Koreańczykami została uroczyście przyjęta do Kościoła. – Miałam szczęśliwą rodzinę, zdrowe dzieci, wszystko w życiu układało się pomyślnie, a mimo to w moim sercu była ogromna pustka. To ona doprowadziła mnie do Boga – wyjaśnia elegancka bizneswoman.

Mistrz dostaje anioła

W dominikańskiej sali przy klasztorze spotkać można różne osoby. – Z dużą wiedzą, czasami po trudnych przejściach. Mieliśmy na przykład międzynarodowego mistrza breakdance albo 72-letnią Rosjankę, nauczycielkę akademicką – wylicza dominikanin. Każdy z katechumenów ma przydzielonego gwaranta, czyli „anioła stróża”, do którego w ciągu tygodnia można zadzwonić. by wyjaśnić wątpliwości. Hanna Szmit jest jednym z nich. Wychowywana była z bratem w wielkim szacunku do Kościoła, chociaż w rodzinie ateistycznej. Wiedza o biologii na studiach weterynaryjnych utwierdziła ją w przekonaniu, że świat jest materialistyczny. Wstąpiła w związek cywilny, urodziła dwóch synów i... 10 lat temu przebudziła się. – Teraz wiem, że to łaska Boga. Byłam na bieżąco ze wszystkim nowinkami naukowymi, ale zrozumiałam, że im więcej wiem, tym więcej pozostaje do odkrycia. To wspaniałość stworzonego świata popchnęła mnie ku wierze – mówi Hanna Szmit.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.