publikacja 27.04.2014 00:00
Choć lało cały dzień, warszawiacy dopisali. Około półtora tysiąca czuwało w wigilię kanonizacji na pl. Piłsudskiego. Tańczyli w deszczu i uwielbiali Boga w jego świętych.
Parasole niewiele pomogły. Niemal przez cały dzień lał deszcz. Czuwanie też przebiegło w strugach wody z nieba Tomasz Gołąb /GN
- To zdroje łask - cieszył się o. Janusz Chwast OP. Choć akurat on nie spędził, jak około półtora tysiąca warszawiaków prawie trzech godzin w strugach ulewnego deszczu. Na pl. Piłsudskiego zagrał Deus Meus z orkiestrą i chórem. Dominikanin z klasztoru na Służewiu poprowadził zaś modlitwę uwielbienia. Całość zakończyła się tuż po godz. 21.37.
Wieczór poprowadził Marcin Pospieszalski. Były świadectwa i wiele radości. Radosław Pazura opowiedział, jak z żoną pokochali Kościół i jak wiele cudów doświadczają, dzięki zaufaniu Bogu. O staraniach o poczęcie dziecka i o pewności, że Bóg przeprowadzi ich przez najciemniejsze doliny życia.
Świadectwo złożyło również małżeństwo, które poznało się podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1999 r., podczas Mszy św. którą papież odprawił na pl. Piłsudskiego.
- Dzięki za Twoich świętych, za słowa, które Jan Paweł II do nas kierował, także na tym placu - modlił się o. Janusz Chwast OP. - Zapraszam wszystkich, by prosić jak papież, o zstąpienie Ducha św.: dla naszych najbliższych, dla rządzących, dla całej Polski, Europy i świata.