Gdy Mateusz Jasiński zaczął malować obraz Matki Bożej Sokalskiej, poczęło się jego upragnione dziecko. Czy Madonna Pocieszenia będzie teraz orędować w kościele św. Anny także w innych rodzicielskich troskach warszawiaków?
Etap malowania nimbów kopii obrazu
Mateusz Jasiński /Foto Gość
Tempo było zawrotne. Ale i decyzja szybka. Diana, żona Mateusza Jasińskiego, cieszyła się, bardziej niż z innych jego zleceń. On sam od dawna marzył, żeby wykonać obraz dla któregoś z warszawskich kościołów.
Na cedrowej desce
Rektor św. Anny nie dał zbyt wiele czasu. Gdy Mateusz Jasiński w ramach pracy dyplomowej wykonywał kopię „Portretu młodego mężczyzny” Pietera Nasona, samo przygotowanie rysunku zajęło trzy miesiące. A malowanie – dwa razy tyle. Ks. Jacek Siekierski zadzwonił w czerwcu. To, że w połowie sierpnia gotowa była kopia XIV-wiecznego obrazu Matki Bożej Sokalskiej, spokojnie można nazwać cudem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.