Psiunio, czyli siła sprawcza

Hanna Karolak

|

Gość Warszawski 41/2014

publikacja 09.10.2014 00:00

Czy zaginięcie psa podczas spaceru może doprowadzić do rozpadu związku albo do jego scementowania? Okazuje się, że może. I może to stworzyć prawdziwą tragikomedię. 


Wspaniałe role Hanny Śleszyńskiej, Piotra Polka i Tomasza Sapryka sprawiają, że publiczność w napięciu oczekuje zakończenia Wspaniałe role Hanny Śleszyńskiej, Piotra Polka i Tomasza Sapryka sprawiają, że publiczność w napięciu oczekuje zakończenia
Andrzej Karolak /Foto Gość

Otwarcie nowego sezonu w Teatrze Kamienica można uznać za niezwykle udane. Premiera spektaklu „Psiunio” to strzał w dziesiątkę. Skrzące się finezyjnym humorem dialogi i najwyższej klasy aktorstwo Hanny Śleszyńskiej, Piotra Polka i Tomasza Sapryka wywoływały salwy śmiechu i rzęsiste brawa publiczności, która szczelnie zapełniła widownię. A wydawałoby się przecież, że banalny temat nie przyciągnie na dłużej uwagi widza. No bo cóż się w istocie stało? Pan domu wrócił z wieczornego spaceru z psem bez… Psiunia. Wywołało to lawinę pretensji pani domu i coraz głębsze poczucie winy pana. Okazuje się, że w tym małżeństwie wspólny pupil stał się najsilniejszym spoiwem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.