Głód w katakumbach

Agata Ślusarczyk

publikacja 22.10.2014 10:59

Zrobili raban i tak już zostało. Odkąd o. Enrique i o. Antonello, charyzmatyczni kapłani z Brazylii odwiedzili dominikański kościół, zakonnicy nie przestają uwielbiać Boga. A razem z nimi tłum młodych ludzi.

Głód w katakumbach Modlitwa uwielbienie pomaga odkryć, jak wiele jest rzeczy, za które możemy Bogu dziękować Romak Koszowski /Foto Gość

Oświetlony punktowo ołtarz. Prezbiterium, schody i pobliskie krzesła oblepia kilkuset młodych - głównie studenci i ci, którzy są już po, czyli "posty”. Drugie tyle siedzi w ławkach w kościele. W półmroku, jak w katakumbach. Można z nich stworzyć niezłą mapę Warszawy i … okolic: przyjechali z Woli, Bemowa czy Mokotowa, ale także Pruszkowa, Łomianek i Piaseczna.

- O. Janusz powiedziałby, że są na "duchowym głodzie” - mówi o. Krzysztof Michałowki OP, odpowiedzialny za czwartkowe wieczory uwielbienia, które w kościele św. Dominika na Służewie ruszają po wakacyjnej przerwie.

Jak potrafisz

Na ołtarzu wystawiony jest Najświętszy Sakrament. Na podwyższeniu, by otoczoną przez młodych monstrancję widać było z końca kościoła. O. Krzysztof zachęca, by pomodlić się za siebie nawzajem. Prawa ręka na prawe ramię sąsiada i wołamy: Przyjdź Duchu Święty.

- Często przeżywamy wiarę przez uczucia. Jak jest nam dobrze, to mówimy, że Bóg jest miłością, kiedy czujemy się źle, uważamy, że Bóg nas opuścił - mówi dominikanin i zachęca, by tego wieczoru podjąć decyzję wiary: zaufać mimo wszystko.

- Uwielbiajmy dobroć Boga, jego miłość do nas, nawet, gdy jest nam ciężko. Módlcie się całym sercem, tak jak potraficie - zachęca prowadzący.

Schola gra kolejną pieśń. Niektórzy zaczynają się rytmicznie kołysać, inni klęczą na zimnej posadzce prezbiterium, niektórzy przynieśli swoje koce lub siedzą na kurtce. Inni podnoszą wysoko ręce, mają zamknięte oczy co odważniejsi skaczą na chwałę Pana. Są też tacy, którzy cały wieczór milczą.

- Mnie się podoba, że mogę uwielbiać Boga, taka jaka jestem. Urzeka mnie też klimat tego miejsca, jest przestrzeń, a zarazem intymność - mówi Emilia, absolwentka psychologii, która na wieczory na Służew przyjeżdża od kilka lat.

Bóg-instytucja

Wśród modlący jest także Małgorzata, właścicielka firmy PR-owej. To dla niej szczególne miejsce, bo właśnie tu, czwartek za czwartkiem dokonywało się jej nawrócenie. 

- Podczas modlitwy ojcowie na każdego wkładali ręce. Do mnie podszedł diakon i jako jedyny zaczął modlić się za mnie na głos. "Bóg był z tobą, kiedy umierali twoi bliscy, kiedy jako dziecko cierpiałaś, kiedy myślałaś, że Go nie ma" - mówił, a ja po raz pierwszy w życiu usłyszałam moją historię z perspektywy Bożej miłości - wspomina Małgorzata.

I dodaje: Czułam, jak ogarnia mnie Boża miłość. Jako dziecko co roku przeżywałam Boże Narodzenie, Wielkanoc i pogrzeb. Bóg był dla mnie sędzią, który z dobre wynagradza, a za zło - dotkliwie karze. Nie potrafiłam kochać  Boga-instytucji, więc się od niego odsunęłam.

Wróciła do domu. Łzy ciągle płynęły...

*****

O. Krzysztof Michałowski, dominikanin, wyjaśnia czym jest modlitwa uwielbienia: - To zachwyt Panem Bogiem dlatego, że jest, a nie dlatego, że coś nam daje. To oddawanie chwały Bogu, ogłaszanie jej całemu światu. Uwielbienie jest odpowiedzią na poznanie prawdy o Bogu, na tyle na ile Bóg nam ją objawi. Jeżeli poznajemy przez wiarę Jego tajemnicę piękna, dobra, miłosierdzia.....to możemy tylko wielbić. Ta modlitwa nie jest za coś, ani z powodu czegoś, ale jest dlatego, że Bóg jest wspaniały. Ona uczy bezinteresowności.

*****

Więcej o wieczorach uwielbienia na Służewie i samej modlitwie uwielbienia można przeczytać w 43. numerze "Gościa Warszawskiego".