Synod nie boi się "wziąć byka za rogi"

Agata Ślusarczyk

publikacja 20.11.2014 13:25

Po wakacyjnej przerwie do domu Arcybiskupów Warszawskich wracają debaty „Myśląc z Wojtyłą...”. Pierwsza odbyła się 19 listopada i dotyczyła zakończonego niedawno synodu o rodzinie.

Synod nie boi się "wziąć byka za rogi" Po dyskusji głos mogli zabrać słuchacze Agata Ślusarczyk /Foto Gość

- Mówiąc o rodzinie, także w aspekcie ostatniego synodu, trzeba myśleć w kategoriach nauczania kard. Karola Wojtyły - powiedział kard. Kazimierz Nycz rozpoczynając debatę. Dodał także, że kwintesencją papieskiego nauczania na temat rodziny jest adhortacja "Familiaris Consortio", która powstała u początku jego pontyfikatu.

Do panelowej dyskusji zaproszeni zostali: o. Mirosław Pilśniak OP, duszpasterz rodzin, Tomasz Rowiński, publicysta "Christanitas” oraz Jarosław Makowski, dyrektor Instytutu Obywatelskiego. Dyskusję prowadziła Grażyna Torbicka z TVP.

Na początku spotkania prelegenci przedstawili swoje refleksje na temat III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów, poświęconego rodzinie oraz odnieśli się do niego w kontekście nauczania Jana Pawła II, sformułowanego przede wszystkim w adhortacji "Familiaris Consortio” oraz w publikacjach dotyczących teologii ciała.

O. Mirosław Pilśniak wskazał na trzy części, które zawiera dokument końcowy synodu Relatio Synodi. Pierwsza część dokumentu wskazuje, że rodzina we współczesnym świecie spotyka się z niezrozumieniem, gdyż bardziej promowane są związki nie prowadzące do małżeństwa, samorealizacja, indywidualizm, a samo małżeństwo postrzegane jest jako "kres drogi dorosłego człowieka, a nie jej początek”.

Druga - mówi o Dobrej Nowinie dla małżeństwa, w którym w sposób naturalny realizuje się Boża miłość. Duchowy zauważył, że media komentując synod, podkreślały, że nauka Kościoła stanowi dla małżeństwa ciężar. - Nowością było docenienie osób, które w niedoskonały sposób próbują realizować postulat miłości - podkreślił.

Trzecia część mówiła o wyzwaniach duszpasterskich, jakie stoją przed Kościołem np. indywidualne traktowanie każdego człowieka, konieczność zmiany języka, pomoc narzeczonym w przygotowaniu się do małżeństwa, tworzenie klimatu, sprzyjającego budowaniu trwałych relacji małżeńskich. Dokument przypomina też o potrzebie troski o związki niesakramentalne oraz katechizmowy postulat o szacunku dla osób o orientacji homoseksualnej.

Tomasz Rowiński uznał, że dokument synodu należy traktować jak esej, podsumowanie prac, czy zweryfikowanie dyskusji. - Nie jest to wielki dokument, nosi on rany tych zmagań w dyskusji, które się podczas synodu dokonywały. Naturalnie skupiamy się na tych punktach, które wywoływały kontrowersje - mówił i dodał, że ostatecznym podsumowaniem tego i przyszłorocznego synodu będzie adhortacja papieża Franciszka. Publicysta konfrontując dokument podsumowujący prace synodu z adhortacją "Familiaris Consortio” stwierdził, że papieska adhortacja wyraża powszechne nauczanie Kościoła i jest o wiele ciekawsza, głębsza i odwołująca się do trwałych wartości.

Z kolei Jarosław Makowski zauważył, że w czasie synodu obecny był duch Jana Pawła II, gdyż wielokrotnie podkreślało się, że tak jak człowiek, również rodzina jest drogą Kościoła. W niej odbijają się troski współczesnego świata. Zdaniem prelegenta, podobnie jak Jan Paweł II, także i synod zachęcał do czytania znaków czasu. Podobną strategię przyjął papież Franciszek, który rozesłał ankietę Kościołom lokalnym, pragnąc przyjrzeć się problemom, z którymi na co dzień zmaga się rodzina. Zdaniem prelegenta, synod pokazał, że po swoistym poście od Boga o Kościoła, odczuliśmy jego głód.  - Wolę Kościół, który się spiera, myśli, dialoguje, niż Kościół, który przypomina obóz wojskowy - zwarty, posłuszny, słuchający. Ten synod nie boi się "wziąć byka za rogi”, nie ucieka od żadnych problemów, z którymi duszpasterze i wierni muszą się dziś mierzyć - mówił Makowski.

Jako przykład podał zmieniający się współcześnie charakter międzyludzkich więzi. - Nasze relacje się "cool” - fajne, bo chłodne. We współczesnym myśleniu, każde zobowiązanie jest przejawem frajerstwa, a szczególnie zobowiązanie małżeńskie, które mówi o "miłości aż do śmierci” - mówił prelegent.

Następnie uczestnicy poproszeni zostali o ocenę medialnego obrazu obrad synodu. Paneliści zgodnie stwierdzili, że obraz ten był mocno zniekształcony, ograniczony do trzech spornych kwestii, a dla wielu redakcji była to okazja do promowania "własnych tez” światopoglądowych.

O. Pilśniak zauważył, że dziennikarze nie są przygotowani do relacjonowania spraw związanych z Kościołem - jego naukę traktują jako system zakazów i nakazów, mylą pojęcia. - Sprawa przyjmowania Komunii św. traktowana jest w mediach jako "nagroda dla grzecznych chrześcijan”, tymczasem jest to nie zasłużony dar - mówił duchowy.

Tomasz Rowiński zwrócił uwagę, że media pominęły wiele istotnych wątków jak na przykład to, że duszpasterze powinni być delikatni. A w dyskusji na temat Komunii św. dla rozwiedzionych, wypaczano pojęcie miłosierdzia. - Z przekazu medialnego wynika, że miłosierni są ci, którzy promują nowości w Kościele, a faryzeuszami ci, którzy bronią Eucharystii - mówił.

Jarosław Makowski stwierdził, że przeciwnikiem rodziny nie są media, ani lewicowa ideologia, ale kapitalizm - migracje, bezrobocie. – Kościół musi odnaleźć się w nowej sytuacji, nie pouczać, ale towarzyszyć ludziom - mówił. Prelegent zwrócił także uwagę, że współczesny człowiek nie zadaje pytania - czy Bóg jest? Tylko - czy Bóg się o mnie zatroszczy? Odnosząc się do ewangelicznego spotkania Jezusa z jawnogrzesznicą stwierdził, że Kościół powinien widzieć w grzesznikach "świętych, którzy się podnoszą”.

Prelegent ubolewał, że ludziom - na skutek przemian ustrojowych - została odebrana nadzieja, gdyż zaprzepaściliśmy ideały solidarności, a relacje między ludźmi tworzy konsumeryzm, zanikła solidarność "wspólnego niesienia brzemion", a właśnie solidarność jest osią relacji rodzinnych. W opozycji, o. Pilśniak przytoczył socjologiczne badania, z których wynika, iż obserwujemy niespotykany od wielu lat wysoki wskaźnik optymizmu społecznego. - Wielu młodych ludzi wchodzi w dorosłe życie z przekonaniem, że sprawy idą w dobrym kierunku - mówił.

Dyskusja prelegentów skupiła się także wokół teologii ciała, Jana Pawła II. Zdaniem o. Pilśniaka papieskie nauczanie jest "najważniejszym przełomem teologicznym od czasów św. Tomasza”, gdyż wskazywało m.in. na to, że osoba może wyrażać się przez gesty ciała. Z kolei J. Makowski postulował opowiedzenie jej takim językiem, by został powszechnie zrozumiana, gdyż z bogatej myśli papieskiej, wierni najbardziej znają kwestie dotyczące zakazu stosowania środków antykoncepcyjnych.

Po wystąpieniach panelistów, głos zabrali licznie zgromadzeni w Domu Arcybiskupów słuchacze. Zwracali uwagę m.in. na trudności z przestrzeganiem nauki Kościoła odnośnie naturalnych metod planowania rodziny, potrzebie stabilnych i trwałych związków. Grażyna Torbicka, prowadząca spotkanie, zwróciła uwagę, że jest pewna luka w ukazywaniu silnych rodzin.

Podsumowując spotkanie kard. Kazimierz Nycz zwrócił uwagę, że wiele zamieszania wywołała niepotrzebna publikacja dokumentu, który podsumowywał zaledwie pierwszy tydzień obrad synodalnych. Niepotrzebnie też niektórzy z ojców synodu dali się wciągnąć w medialną dyskusję. Odnosząc się do medialnego obrazu synodu powiedział, że media ukształtowały obraz dobrego papieża z grupą biskupów przeciw rzekomym "tradycjonalistom". Metropolita warszawki przypomniał o nieomylności nauczania papieża, które wyrazi się w posynodalnej adhortacji. - A będzie ona taka, jak Duch św. chce - tego możemy być pewni - zakończył.