Stolica przyciąga

jjw /PAP

publikacja 31.12.2014 10:49

W najbliższych latach liczba ludności w polskich miastach zmaleje. Będą jednak wyjątki.

Warszawa przyciąga sporym rynkiem pracy i atrakcyjną ofertą kulturalną Warszawa przyciąga sporym rynkiem pracy i atrakcyjną ofertą kulturalną
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

W ciągu najbliższych 35 lat spodziewany jest spadek liczby mieszkańców w zdecydowanej większości miast wojewódzkich w Polsce. Jedynie w przypadku Warszawy i Rzeszowa liczba ludności ma utrzymywać się na stałym poziomie. Dwa spośród spośród miast wojewódzkich - Poznań w 2028 r. i Łódź w 2048 r. - utracą status miast liczących ponad pół miliona mieszkańców, zaś Opole w 2040 r. spadnie do kategorii miast niedużych, mających mniej niż 100 tys. mieszkańców. Wynika to z najnowszej prognozy demograficznej GUS dla powiatów i miast na prawach powiatu oraz podregionów na lata 2014-2050. Na podstawie prognozy przygotowanej przez GUS demograf dr Piotr Szukalski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego przygotował swoje opracowanie, w którym skupił się na miastach na prawach powiatu, które są stolicami województw.

Jest ich 18, bowiem w przypadku dwóch regionów (kujawsko-pomorskie i lubuskie) siedziby wojewody i sejmiku samorządowego znajdują się w różnych miejscowościach. Skupiają one łącznie 19,9 proc. ludności kraju i 32,8 proc. ludności polskich miast.

"W przypadku większości badanych miast spadek będzie powolny, co oznaczać będzie zdecydowanie mniejsze problemy wyłaniającego się z postępującej depopulacji w porównaniu z sytuacją, gdyby następowała ona szybko" - zaznaczył dr Szukalski.

Według prognozy GUS, liczba mieszkańców Łodzi zmniejszy się z ponad 705 tys. w 2014 r. do ponad 484 tys. w 2050 r., Kielc ze 198,5 tys. do niespełna 138 tys. a Katowice z niemal 302 tys. do niewiele ponad 208 tys. mieszkańców. Znaczny procent ludności ubędzie też m.in. w Poznaniu, gdzie liczba mieszkańców zmaleć ma z niemal 545 tys. w 2014 r. do ponad 402 tys. w 2050 r., w Bydgoszczy z 357 tys. do 262 tys., w Lublinie z 342 do 265 tys., Toruniu z 202 tys. do prawie 158 tys., Gorzowie Wlkp. ze 124 tys. do niespełna 101 tys. oraz w Opolu, gdzie liczba mieszkańców w ciągu 35 lat ma spaść ze 119,5 tys. do 90,6 tys.

Jedynie w przypadku stolicy oraz Rzeszowa można mówić o utrzymywaniu się ludności na stałym poziomie - w tych miastach ma się pojawić nawet symboliczny przyrost: w Warszawie z ponad 1,72 mln do ponad 1,76 mln osób, a w Rzeszowie z niespełna 184 tys. do prawie 187 tys. mieszkańców.

Zdaniem naukowca, zmiany liczby ludności największych miast będą się dokonywać przy jednoczesnym postępie procesu suburbanizacji, oznaczającej coraz częstsze osiedlanie się na terenach okalających duże miasta, czyli stopniowo rozrastających się przedmieściach. Coraz większe znaczenie będzie miało więc myślenie o miastach w kategoriach obszarów metropolitalnych. Przykładem może być Poznań, którego liczba ludności będzie maleć, lecz okalający go powiat ziemski poznański odznaczać się ma stałym przyrostem liczby ludności z 359,6 tys. w 2014 do 534,6 tys. w 2050 r. W rezultacie liczba mieszkańców obszaru metropolitalnego w sumie nieco wzrośnie - z 904,6 tys. do 936,7 tys., i to w czasie, gdy populacja Wielkopolski obniży się z 3,46 mln do 3,28 mln osób.