Pora zacząć żyć

Tomasz Gołąb

|

Gość Warszawski 9/2015

publikacja 26.02.2015 00:00

Hanna i Jacek Parzychowscy przykręcają ostatnie wieszaki w pokoju Sebastiana. Okna wychodzą na zielony ogród. Autystyczny 33-latek potrafi przesiedzieć całą noc, patrząc na gwiazdy.

Rodzice Sebastiana nie mogą się doczekać, żeby pokazać synowi jego nowy, własny dom Rodzice Sebastiana nie mogą się doczekać, żeby pokazać synowi jego nowy, własny dom
Tomasz Gołąb /Foto Gość

W pokoju, oprócz wielkiego misia i portretu Jana Pawła II są wygodny czerwony fotel i łóżko. I spora szafa, bo Sebastian uwielbia się przebierać. To będzie jego mieszkanie na czas, kiedy ich już zabraknie. – Może jeszcze powiesimy fototapetę? Jakąś włoską, bo Sebastian uwielbia słuchać Pavarottiego i oglądać albumy o Florencji czy Rzymie – zastanawia się mama.

To nie przytułek. To dom

Sąsiedzi czy dalsza rodzina często nie rozumieją, jak można pozwolić niepełnosprawnemu mieszkać bez najbliższych. – Traktują to jak oddanie do przytułku. A przecież dopiero takie mieszkanie, z dala od mamy i taty pozwala im się usamodzielnić, żyć własnym życiem. Zresztą rodzicom również – wzdycha ks. Stanisław Jurczuk.

Ksiądz, który założył w archidiecezji warszawskiej Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych, spadł Parzychowskim z nieba. Podobnie jak setkom innych rodziców muminków, osób niepełnosprawnych intelektualnie, z krzyżowymi chorobami czy na wózkach inwalidzkich, którzy od 20 lat otrzymują od KSN kompleksową pomoc: od wczesnego dzieciństwa czasem po odejście.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.