Klasztor przy Żytniej. Gdyby nie napis na murze i wizerunek św. Faustyny, klasztor Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia można by minąć. A szkoda, bo tu Helena Kowalska rozpoczęła misję szerzenia Bożego Miłosierdzia, które może ocalić świat.
Tomasz Gołąb /Foto Gość
Słowa Pana Jezusa wypowiedziane do św. Faustyny w klasztorze przy ul. Żytniej mają wartość nie tylko historyczną: „Tu cię wezwałem i przygotowałem wiele łask dla ciebie”. Dla 30 sióstr, które żyją za ceglanym murem, obietnica dana Sekretarce Miłosierdzia Bożego jest aktualna. – Tyle mówi się o III wojnie światowej, tyle jest grzechów przeciwko naturalnemu porząd- kowi, przeciwko małżeństwu, przeciwko życiu – wylicza s. Nulla, sekretarka generalna zgromadzenia, przekonując, że światu jak nigdy potrzeba Bożego Miłosier- dzia.
Rajskie życie za murem
Klasztor przy ul. Żytniej powstał 153 lata temu z inicjatywy matki Teresy – hrabiny Potockiej, która wzorując się na francuskiej rodzinie zakonnej matki Rondeau, na podarowanej przez św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego parceli zaczęła prowadzić Dom Miłosierdzia dla zaniedbanych moralnie kobiet.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.