Po co pani tyle dzieci?

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 19.04.2015 07:48

Agata Puścikowska o wielodzietności, pracy zawodowej, potępieniu społecznym i wychowaniu do miłości. Spotkanie z dziennikarką GN na Targach Wydawców Katolickich.

Po co pani tyle dzieci? - Pokolenie 60+ jest skażone aborcją. Ono żyło w braku szacunku do życia - wyjaśniała Agata Puścikowska Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

- Gdy byłam w 3. ciąży, doświadczyłam ostracyzmu społecznego. Ludzie się dziwili: „Wykształcona i tyle dzieci!”. Ja sobie z tym radzę, ale piszą do mnie matki, które mają dwójkę dzieci, chciałyby mieć jeszcze jedno, ale mieszkają z teściową grożącą im wyrzuceniem z domu w takiej sytuacji - mówiła Agata na spotkaniu wokół ostatniej swojej książki, napisanej razem z Dominiką Figurską, pt. „I co my z tego mamy?”, wydanej przez Znak. Zauważyła, że czasami bolesne komentarze, i to nawet od osób z rodziny, są formułowane przez osoby starsze. - Pokolenie 60+ jest skażone aborcją. Ono żyło w braku szacunku do życia - wyjaśniała.

Przyznała, że szczególnie bliski jest jej nowy feminizm św. Jana Pawła II. - Wiele kobiet chodzi do pracy z konieczności, choć wolałyby pracować w domu, zajmując się małymi z dziećmi. Nie można jednak wartościować, że ta matka, która została w domu, jest lepsza od tej, która pracuje zawodowo, czy odwrotnie - przekonywała. Podzieliła się też własnym doświadczeniem godzenia obowiązków domowych i redakcyjnych. - Przy dwójce pierwszych dzieci byłam w domu, ale później doszłam do wniosku, że z pożytkiem również dla nich będzie, kiedy zacznę pracować zawodowo. Kocham swoją pracę, jest moją pasją, uwielbiam rozmawiać z ludźmi. A do tego dzieci otwierają mi oczy na świat - tłumaczyła.

przeczytaj także:

Pytana przez prowadzącą spotkanie Beatę Mencel o receptę na wychowanie dzieci, przyznała, że w praktyce sprawdzają się serce i intuicja. - Przy pierwszym dziecku czytamy mnóstwo poradników. A tu okazuje się, że nasze dziecko się w nie nie wpisuje. Najważniejsze okazują się w takiej sytuacji właśnie serce i intuicja. To ja, jako matka, jestem najlepszym psychologiem, bo to ja znam swoje dziecko najlepiej. Wiem, że uwzględniając wrażliwość dziecka, jednemu mogę zwrócić uwagę dosadniej, a  do drugiego w tej samej sytuacji muszę zwrócić się z delikatnością - przekonywała.

Zachęcała, by wychowywać pociechy do miłości i odpowiedzialności. Wyliczała też zalety rodziny wielodzietnej. - Dziecko w większej rodzinie doświadcza nie tylko miłości rodziców, ale także rodzeństwa. Te starsze zajmują się najmłodszym. Rodzice nie koncentrują się zbytnio na żadnym, tak, jak w przypadku jedynaka, kiedy to są tylko na niego zorientowani - mówiła Agata.

Pytana o otwartość na życie, podkreśliła, że jest to proces. - Do tego trzeba dojrzeć. To wymaga docenienia życia. Często wydarzy się coś złego i dopiero wtedy zaczynamy sobie zdawać sprawę, jaką wartością są dzieci. Furtka zaczyna się też poszerzać, kiedy przebywamy z rodzinami, w których dzieci się rodzą - wyjaśniała.

Spotkanie odbyło się w namiocie Muza Cafe, ustawionym przed Arkadami Kubickiego Zamku Królewskiego. Gdy rodzice z uwagą i uśmiechami na twarzy słuchali rozmowy, dzieci mogły baraszkować na materacach, budować zamki i ustawiać klocki.

przeczytaj także: