O Maryjo, witam Cię!

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 19.05.2015 10:44

Na Służewcu w niedziele i środy odbywają się majówki przy kapliczce Matki Bożej. - Trzeba mieć wielką odwagę, by wyjść i śpiewać pod kapliczką, szczególnie kiedy z boku lecą różne epitety i inwektywy - mówi jeden z modlących się.

O Maryjo, witam Cię! Majówki przy kapliczce w parku przed szkołą podstawową przy ul. Bokserskiej 30 Agnieszka Kurek-Zajączkowska

- Jesteśmy Rycerzami Niepokalanej. Chcąc rozsławić kult Matki Bożej podjęliśmy akcję śpiewania przy kapliczce. Kiedyś były tu majowe i w 2000 r. wróciliśmy do tej tradycji. Robimy to, co nam serce dyktuje – mówi Sławomir Leśniewski z parafii św. Maksymiliana Kolbego. I zaraz dodaje:  - Trzeba mieć wielką odwagę, by wyjść i śpiewać pod kapliczką, szczególnie kiedy z boku lecą różne epitety i inwektywy. W kościele to każdy jest kozak. Modlitwa w plenerze to jest wielkie świadectwo – przekonuje.

Spotkanie zaczyna się znakiem krzyża i powitaniem Matki Bożej przez odśpiewanie pieśni „O Maryjo, witam Cię”. Potem jest Litania Loretańska i dziesiątek Różańca w intencji tych, którzy opiekowali się kapliczką i modlili się przy niej przez lata. Całość jest przeplatana pieśniami maryjnymi. Spotkanie kończy się odśpiewaniem Apelu Jasnogórskiego i pieśni „O Maryjo, żegnam Cię”.

W modlitwach uczestniczy ok. 30 osób. -  W tym roku frekwencja jest niewysoka. Były lata, że przychodziło ponad 100 osób – wspomina Sławomir Leśniewski.

Początkowo spotkania odbywały się tylko w niedziele. Okazało się jednak, że jest zapotrzebowanie na częstsze modlitwy w plenerze. I obecnie majowe jest śpiewane również w środę. Inicjatywa jest działaniem oddolnym. Została podjęta przez świeckich i przez świeckich jest prowadzona. Były lata, że uczestniczył w nich również kapłan.  - Wszystko zależy od księdza, który się w danym czasie opiekuje naszą grupą. Pod kapliczkę przychodził razem z nami ks. Dariusz Rzepka czy o. Bartłomiej Pergoł - wspomina Sławomir Leśniewski.

Kapliczka, przed którą spotykają się wierni pochodzi z 1875 r. Została ufundowana jako wotum wdzięczności za ocalenie przed epidemią cholery. Okoliczni mieszkańcy opiekują się nią do dziś. Na wiosnę ją odnawiają, a potem wykonują bieżące prace pielęgnacyjno-porządkowe. - Sadzę kwiaty i zapalam znicze. Dwa dni temu zagrabiłam liście, ale widzę, że znowu wiatr je tutaj przyniósł – ubolewa jedna z pań.