Maryja, co we śnie o kapliczkę się troszczy

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 31.05.2015 15:29

Trenerzy, dżokeje, jeźdźcy oraz stajenni. Emerytowani i obecni pracownicy toru na Służewcu w maju chwalą Matkę Bożą śpiewem.

Maryja, co we śnie o kapliczkę się troszczy Przy bramie głównej wyścigów przy ul. Puławskiej wznosi się współczesna kapliczka Maryi Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

- Mąż żył wyścigami. Przepracował tu 47 lat. Dostał mieszkanie służbowe, które teraz tylko ja zajmuję. Kochał konie. Nawet gdy jedliśmy obiad, przez kuchenne okna widać było zwierzęta - wspomina Barbara Krysiak, która do tej pory mieszka na terenie wyścigów na Służewcu, a w majowe wieczory śpiewa przy figurce Matki Bożej przy stawie.

Razem z nią co wieczór o godz. 19 modli się kilkunastu mieszkańców obiektu. Jest wśród nich Pelagia Gawron, emerytowana pracownica wyścigów, która od lat zajmuje się kapliczką. - Sprowadziłam się tu w 1961 r. Zaraz też zaproponowałam, by wrócić do majówki przy figurce. Jakżeby inaczej, skoro to takie szacowne miejsce i jeszcze przedwojenna kapliczka - zastanawia się.

Gdy bardzo poważnie zachorowała, a potem z tego wyszła, pomyślała, że w zamian coś musi zrobić dla Boga. - Postanowiłam, że będę dbała o kapliczkę. Zrobiłam zrzutkę wśród znajomych, resztę dołożyłam na spółkę z koleżanką. Postawiliśmy ogrodzenie, pomalowaliśmy, a figurę oszkliłyśmy. Teraz sadzę kwiaty, podlewam, wyrywam zielsko, zapalam znicze i sprzątam. A do Matki Bożej przyjeżdżam na rowerze - uśmiecha się.

Do tych prac Pelagię Gawron inspiruje sama Maryja. - Śni mi się po nocy i mówi, co Jej się podoba, a co jeszcze trzeba zrobić. Znika, gdy tylko chcę Ją dotknąć - wyznaje.

Na wyścigach odprawiane jest tradycyjne nabożeństwo majowe. Śpiewana jest Litania Loretańska i dużo pieśni maryjnych. - Gdy mamy ważną intencję, odmawiamy też Różaniec. Jak jest ulewa, modlimy się krócej - mówi Barbara Krysiak.

Sama kapliczka w przyszłym roku będzie miała 90 lat. Początkowo stała na poprzednim terenie wyścigowym, czyli przy ul. Polnej, na obecnych Polach Mokotowskich. Na Służewiec została przeniesiona w czerwcu 1939 r. razem ze Starym Dworem, w którym do tej pory mieszka Wanda Wąsowska, olimpijka igrzysk w jeździectwie z Moskwy z 1980 r.  Na cokole kapliczki widnieje napis: "Módl się za nami, Święta Boża Rodzicielko, abyśmy się stali godnymi obietnic Pana Jezusa. Trenerzy, dżokeje, jeźdźcy i służba stajenna. Maj 1926 r.”.

- Na Służewcu odbyło się kilka wyścigów i zaraz wybuchła II wojna światowa. Stacjonowały tu odwodowe oddziały SS. W czasie walk w 1944 r. wyścigi zostały tylko na 1 dzień odbite przez powstańców. Kapliczkę Niemcy zdewastowali. Na szczęście nie zniszczyli samej figury. Przetrwała okupację i po wojnie społeczność miejscowa własnym sumptem ją odbudowała - wyjaśnia Zofia Golińska, autorka książki o pierwszej polskiej dżokejce startującej na warszawskim torze ”Między grzywą a ogonem”.

W 2006 r. uroczyście obchodzone było 80-lecie ufundowania kapliczki. - Mszę św. polową sprawowało trzech kapłanów: ks. prałat Maj z parafii św. Katarzyny i dwóch duchownych z kościoła św. Maksymiliana Kolbego, na którego terenie znajdują się wyścigi. Stoły były rozstawione i częstowałyśmy przybyłych ciastem - wspomina Pelagia Gawron. I zaraz dodaje: - A za rok, jak Bóg da, będziemy świętować 90 lat.