Biolog nie potrzebuje Boga?

Tomasz Gołąb

publikacja 08.10.2015 09:49

Strona religijna stara się zawłaszczyć część nauk przyrodniczych, mówiąc jakie doświadczenia możemy robić. Nauki przyrodnicze obywają się bez teologii. I niech tak pozostanie - prosił prof. Piotr Stępień z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego podczas Dziedzińca Dialogu.

Biolog nie potrzebuje Boga? Według prof. Stępnia za kilkadziesiąt lat nie będzie przeszkód, by stworzyć w laboratorium organizmu "od zera" Tomasz Gołąb /Foto Gość

Debatą "Bogowie…? Naukowcy wobec wyzwań bioetyki" w gmachu dawnej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczął się jesienny cykl Dziedzińca Dialogu.

- Dziś granicę między wiarą a niewiarą coraz częściej testuje się w laboratoriach biologicznych. To właśnie w nich, na całym świecie nieustannie przesuwamy granice tego, co możliwe. Zaczęliśmy tworzyć fragmenty żywych komórek i całe organizmy, które nigdy nie zaistniały w procesie ewolucji. Pojawiają się już próby konstruowania hybryd zwierzęco-ludzkich. Mówiąc o bioetyce zawsze dojdziemy do definicji, co jest naturalne, a co nie - mówił zagajając dyskusję o problemach bioetycznych Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy, fizyk i szef działu Nauka i Gospodarka w „Gościu Niedzielnym”.

W dyskusji o przyszłości nauki, jej granicach oraz relacji nauki i wiary wzięli udział: filozof przyrody, prof. Gennaro Auletta Włoski, filozof i bioetyk s. prof. Barbara Chyrowicz SSpS, członek Papieskiej Akademii Nauk prof. Rafael Vicuña z Chile oraz genetycy: prof. Paweł Golik i prof. Piotr Stępień.

Zdaniem s. Barbary Chyrowicz w dzisiejszej debacie bioetycznej nie przybywa problemów. Bo główną kwestią dalej pozostaje pytanie, jak daleko naukowcom wolno ingerować w naturę. Wszystkie inne kwestie szczegółowe są wtórne. Ale zdaniem założycielki Polskiego Towarzystwa Bioetycznego naukowcy nie są w stanie zastąpić Boga. - Człowiek nie jest w stanie odgrywać roli Boga, jeśli przyjmujemy że Bóg stworzył świat z niczego. Genetycy nie tworzą, tylko przetwarzają. Bogami nigdy nie będą - mówiła filozof.

O nie mieszanie wątków teologicznych z nauką apelowali prof. Paweł Golik i prof. Piotr Stępień, którzy z punktu widzenia osób niewierzących dowodzili, że wiara różni się od metod naukowych.

- My zajmujemy się światem materialnym, badaniem przyrody danej nam w doświadczeniu. Ostatnie 40 lat to niewiarygodny postęp w inżynierii genetycznej. Możemy przekształcać gatunki. Bolesne, że strona religijna stara się zawłaszczyć część nauk przyrodniczych, mówiąc jakie doświadczenia możemy robić. Nauki przyrodnicze nie tylko obywają się bez teologii, ale te światy są odrębne. I niech tak pozostanie - prosił prof. Piotr Stępień z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego.

- Nasze istnienie można zaobserwować, czego o bogach nie można powiedzieć. Czy w laboratoriach testujemy prawdę wiary? Nie. Czy odbywa się starcie między nauką i wiarą? Też nie. Bo my zajmujemy się poznawaniem świata. Aby to robić nie potrzebujemy definicji bytów nadprzyrodzonych. Czy potrzebujemy bogów, by wiedzieć, kiedy przestać? Nauka polega na poszukiwaniu nowych granic. Specyfiką naszego gatunku jest przekraczanie ich, bez którego nie opuścilibyśmy do dziś rozgrzanej słońcem afrykańskiej sawanny - wtórował prof. Paweł Golik

genetyk i ewolucjonista, dyrektor Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Według Rafaela Vicuñy, chilijskiego profesora biochemii i biologii molekularnej na Papieskim Katolickim Uniwersytecie Chile w Santiago oraz członka Papieskiej Akademii Nauk i Papieskiej Rady ds. Kultury wiara pomaga jednak w zrozumieniu tego, czego nie można osiągnąć metodami naukowymi. Dlatego warto poszukiwać porozumienia między wiarą i nauką. - Jedną rzeczą zrozumienie czegoś z naukowego punktu widzenia. Ale chcę także zrozumieć znaczenie tego, sens. A tu nauka często dochodzi do granic swoich możliwości - argumentował.

- W ramach teologii i nauki poszukujemy tego samego. Z punktu widzenia wiary nie możemy wierzyć powierzchownie, musimy szukać jej uzasadnienia, także naukowego. Religia to szansa otwarcia umysłu - dodał Gennaro Auletta, włoski filozof nauki, profesor Uniwersytetu w Cassino i specjalista w dziedzinie mechaniki kwantowej i neurokognitywistyki.

Prof. Golik stwierdził, że jako biolog nie potrzebuje Boga.

- Jako ateista spotykam się z opinią, że jestem bezdusznym robotem, bez ducha. Nie: duchowość jest możliwa. Zdobywając pewną wiedzę przeżywam duchowe doświadczenie wielkiego piękna i głębi. Nie jest do tego potrzebny Bóg - mówił.

czytaj także:

Zaś prof. Piotr Stępień zarzucił Kościołowi, że uczy w szkołach o dosłowności przekazu biblijnego.

- Potem uczniowie przeżywają szok. Bo nauka mówi co innego - powiedział, dodając, że religia w szkołach "nie uczy cnót teologicznych".

Pytani o granice eksperymentów naukowych, w tym np. tworzenie hybryd zwierzęco-ludzkich, profesorowie podnosili różne argumenty.

- W laboratoriach granic nie ma. Wszystko co można zrobić, powinniśmy zrobić. Poza laboratorium trzeba zastosować starą etykę utylitarną: zważyć koszty i straty w ludzkim cierpieniu, czy szczęściu - mówił prof. Golik, podkreślając, że jeszcze sto lat temu tak samo przerażająca jak dziś pomysł modyfikacji genetycznej, była wizja przeszczepu serca. - Na poziomie pojedynczych komórek nie mam z tym problemu. Oczywiście nie chciałbym, by z takich komórek tworzyć ludzi, bo moja wiedza biologiczna mówi mi, że to nie ma szans się rozwinąć, albo urodziłaby się istota chora i cierpiąca.

Prof. Vicuña stwierdził, że jest optymistą, bo choć są dostępne dziś metody klonowania, dziś nikt ich nie musi stosować.

- Nie korzystamy z embrionalnych komórek macierzystych, bo mamy nowocześniejsze technologie - podkreślał, dodając że teologia popiera postęp naukowy. A sprzeciw wobec niektórych procedur naukowych nie wynika często z religii, ale z humanistycznej etyki.

Według prof. Stępnia za kilkadziesiąt lat nie będzie przeszkód, by stworzyć w laboratorium organizmu "od zera". - Już dziś potrafmy zsyntetyzować genom bakterii i wprowadzić go w łańcuch DNA - podkreślał, dodając że sam jest przeciwny modyfikacjom, bo "sprzeciwiłaby się idei równości ludzi".

- Poprawianie człowieka jest rzeczą niebezpieczną. Musimy bardzo uważać, bo technologia dzisiaj stosowana, może okazać się niezwykle niebezpieczna - powiedział prof. Gennaro Auletta.

Na koniec debaty, prowadzący dr Tomasz Rożek pytał, czy racjonalny naukowiec powinien odrzucić wiarę.

- Wiara jest faktem biologicznym, bo większość ludzi jakąś wiarę wyznaje. Część osób ma wątpliwości, jak ja. To jakaś skłonność naszego umysłu do zadawania pytań, gdy możliwości nauki się kończą. Ale Boga nie mamy po to, by wypełniał dziurki w naszym poznaniu. Wiara niczego nie dodaje nauce - stwierdził prof. Piotr Stępień.

- Można być wystarczająco racjonalnym zachowując wiarę. Ale też wiara nie jest rozumowi do niczego potrzebna - argumentował prof. Golik. Na uwagę s. Barbary Chyrowicz, że są pytania, na które nauka nie odpowie, np. o sens życia czy cierpienia, odpowiedział że jest "racjonalistą pesymistycznym". - Wiem że cierpienie istnieje, bo nie ma powodu, dla którego mogłoby nie istnieć. Cierpienie jest, choć może nie ma żadnego sensu.

Dziś w Sali Kolumnowej Sejmu odbędzie się kolejna debata Dziedzińca Dialogu. Prof. Zbigniew Mikołejko - filozof i historyk religii, profesor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, prof. John Milbank - przedstawiciel radykalnej ortodoksji, teolog anglikański, filozof, wykładowca na University of Nottingham, prof. Jadwiga Staniszkis Polska - socjolog, autorka m. in. „Antropologia władzy. Między Traktatem Lizbońskim a kryzysem”, prof. Andrzej Rzepliński - prawnik, prezes Trybunału Konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polskiej oraz dr Michał Łuczewski - socjolog, zastępca dyrektora Centrum Myśli Jana Pawła II, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego będą zastanawiać się, jakie są granice świeckiego państwa i autonomii wspólnot religijnych.

czytaj także: