Modlitwa za Janka

Tomasz Gołąb

|

Gość Warszawski 09/2016

publikacja 25.02.2016 00:00

Odeszli cicho, bez bliskich, samotnie. Bóg jeden wie, ilu bezdomnych umarło w ciągu roku. Choć są też ludzie, którzy chcą pamiętać.

 Przy każdym imieniu przyjaciele bezdomnych zapalali na znak pamięci świecę przed ołtarzem. Galeria zdjęć na: warszawa.gosc.pl Przy każdym imieniu przyjaciele bezdomnych zapalali na znak pamięci świecę przed ołtarzem. Galeria zdjęć na: warszawa.gosc.pl
Tomasz Gołąb /Foto Gość

Każda świeca to jedno ludzkie życie. Przy ołtarzu zapalali je ci, którzy z imienia znali zmarłych. Bo bezdomni nazwisk nie pamiętają. Dla nich wystarczy: Janek, Kamila, Paweł… 13 lutego w kościele środowisk twórczych warszawska Wspólnota Sant’Egidio już drugi raz modliła się z bezdomnymi za ich przyjaciół. Marcin zapalił trzy świece. Tylu kumpli stracił w ubiegłym roku. Paweł przed świętami zapił się na śmierć. Nie dawał sobie rady. Miał 36 lat.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.