Kupuj i pomagaj Afryce

Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 29.02.2016 20:43

Kolorowy i pachnący, charytatywny sklep z afrykańskimi produktami otwarto w Warszawie.

Nowy sklep mieści się przy Al. Solidarności 101 Nowy sklep mieści się przy Al. Solidarności 101
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

Aromatyczna kawa, rosnąca na wulkanicznych glebach w okolicach jeziora Kivu i równie mocna, czarna, rwandyjska herbata powitała gości na otwarciu pierwszego w Warszawie charytatywnego sklepu z wyrobami i produktami z Afryki, pod nazwą "Amakuru". Zorganizowała go w Alei Solidarności, Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl.

W sklepie można kupić różne rodzaje afrykańskich kaw, herbat, jest gęsty sok z maracui, produkowany przez siostry zakonne ze zgromadzenia Małych Sióstr od Jezusa w Kigali, a także olejek akabanga (pikantna przyprawa na bazie chili do zup i sosów).

Panie z pewnością zainteresują torby szyte w szwalni w Masaka sióstr pallotynek, według wzoru zaprojektowanego przez wolontariuszkę Fundacji Salvatti.pl i pełne kolorów batiki - malowane woskiem na płótnie sceny z codziennego życia. Bogata jest również oferta afrykańskich ozdób: korali, wisiorków, bransolet, kolczyków, a także różańców, wykonanych z kolorowych koralików. 

Nie brakuje afrykańskiej sztuki: drewnianych rzeźb Matki Bożej z Kibeho, Jezusa ukrzyżowanego, ale też kobiet z dzbanami na głowie, wojowników, rybaków i postaci afrykańskich zwierząt, wykonanych z hebanu. Ceny nie są wygórowane.

Za przepiękną, ponad półmetrową rzeźbę Świętej Rodziny zapłacimy 70 zł, małe figurki Matki Bożej dostaniemy już za kilkanaście złotych. W sklepie można też kupić kosze i pudełka wyplatane z trawy, kartki z obrazkami, wykonanymi z liści bananowca, podkładki pod talerze i breloczki.

- Wszytko ręcznie robione, nie ma dwóch takich samych egzemplarzy - zachwalali organizatorzy.

Otwierając charytatywny sklep, ks. Jerzy Limanówka SAC, prezes Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl, zaznaczył, że pomoc krajom misyjnym wkracza w kolejny etap. 

- Nie dajemy już wędki, bo Afrykańczycy potrafią już sami ją zrobić. Nie dajemy ryby, bo potrafią ją sobie złowić, ale kupujemy od nich rybę, by mogli zarobić. To nowe oblicze pomocy, kolejny krok również na drodze działań misyjnych - mówił ks. Limanówka, podkreślając, że nawiązywanie relacji gospodarczych z Afryką, nie może być neokolonializmem, ale musi być oparte na uczciwym partnerstwie.

-  Często jednak na rynek państw afrykańskich wchodzą firmy z produktami, których Europa już nie chce lub z takimi, które mogą przynieść ludziom szkody. Przykład: rynek afrykański podbija producent batonów, tymczasem w wielu krajach pasta i szczoteczka do zębów są towarem ekskluzywnym - mówiła wiceprezes fundacji Monika Florek-Mostowska, która niedawno wróciła z Rwandy. 

Do Polski płynie kontener z kolejnymi afrykańskim produktami, które dla sklepu w Warszawie misjonarze kupowali od miejscowej ludności w krajach afrykańskich, by w ten sposób dać jej pracę. Dochód ze sprzedaży produktów w Warszawie powróci do Afryki.

Będzie przeznaczony na stypendia dla młodych, ubogich Afrykańczyków, dożywianie dzieci, budowę oddziału położniczego przy ośrodku zdrowia w Kigali-Gikondo w Rwandzie, prowadzonym przez siostry pallotynki. 

Sklep "Amakuru" mieści się w Al. Solidarności 101. Otwarty jest od poniedziałku do piątku w godz. 10-18 oraz w soboty w godz. 10-14.

Wkrótce fundacja uruchomi również sklep internetowy.