Każdego na to stać

Krzysztof Król

|

Zielonogórsko-Gorzowski 14/2016

publikacja 31.03.2016 00:00

Z Marzeną i Mariuszem Kruszakinami rozmawia Krzysztof Król.

Powyżej: Marzena i Mariusz Kruszakinowie są doradcami życia rodzinnego w parafii pw. św. Józefa w Gorzowie Wlkp. W tle obraz bp. Wilhelma Pluty, który powiedział: „Obojętnie, w którym miesiącu od poczęcia dziecko znajduje się, ono jest człowiekiem, wprawdzie cieleśnie jeszcze nie rozwiniętym, ale ożywianym przez duszę nieśmiertelną”. Powyżej: Marzena i Mariusz Kruszakinowie są doradcami życia rodzinnego w parafii pw. św. Józefa w Gorzowie Wlkp. W tle obraz bp. Wilhelma Pluty, który powiedział: „Obojętnie, w którym miesiącu od poczęcia dziecko znajduje się, ono jest człowiekiem, wprawdzie cieleśnie jeszcze nie rozwiniętym, ale ożywianym przez duszę nieśmiertelną”.
Krzysztof Król /Foto Gość

Krzysztof Król: Od kiedy duchowo adoptujecie dzieci?

Mariusz: Nie pamiętam, w którym momencie życia zdecydowałem się w takiej formie na duchową adopcję dziecka poczętego, ale od młodzieńczych lat modliłem się za te dzieci i ich matki. Była to jedna z nielicznych dziedzin życia, która wtedy powodowała we mnie wzruszenie. Jako nastolatki w nieformalnej grupie Ruchu Młodzieży Niezależnej organizowaliśmy wyjazdy do Warszawy, aby manifestować pod Sejmem potrzebę prawnej ochrony życia od poczęcia. Mniej więcej w tym czasie mama zdradziła mi, że nosiła się z zamiarem „usunięcia mnie” jako trzeciego dziecka, ale tata ją od tego powstrzymał. W ogóle nie miałem do nich o to żalu, byłem nawet wdzięczny za wtajemniczenie mnie w taki rodzinny sekret. To, że żyję, zawdzięczam wygranej walce duchowej moich rodziców. Jestem z nich dumny, bo w tej dziedzinie wielu poległo… Marzena: Ja o wiele później przystąpiłam do duchowej adopcji. Zastanawiałam się, dlaczego Mariusz ciągle na nowo ją podejmuje, intrygowała mnie jego wytrwałość. Więc chyba z początku to dla mojego męża podjęłam duchową adopcję. A teraz ciągle w moich myślach są rodzice i dzieci poczęte. Słowa modlitwy wypowiadanej codziennie: „Proszę, daj rodzicom miłość i odwagę, aby to swoje dziecko pozostawili przy życiu” przypominają mi o osobach często zagubionych, przestraszonych, samotnych, które podejmują decyzje mające wpływ na całe ich życie. Czuję, że ta modlitwa jest dla nich wielkim wsparciem. Wierzę, że Bóg otacza ich swoją opieką i daje siłę do godnego życia. Dzięki tej modlitwie jesteśmy ich  „aniołami”, które ślą piękną modlitwę do naszego Ojca.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.