Śni mi się, że jestem „Inką”

Agata Ślusarczyk

|

Gość Warszawski 14/2016

publikacja 31.03.2016 00:00

Oliwia Filipowicz i „Inka” są równolatkami. Dlatego spektakl o niezłomnej sanitariuszce, przygotowany przez Grupę Teatralną Związku Strzeleckiego Rzeczypospolitej „Jesteśmy”, tak bardzo porusza.

 – Spektakl pokazuje, że nawet 17-letnia dziewczyna może mieć siłę i odwagę dorosłego mężczyzny – mówi odtwórczyni tytułowej roli – Spektakl pokazuje, że nawet 17-letnia dziewczyna może mieć siłę i odwagę dorosłego mężczyzny – mówi odtwórczyni tytułowej roli
Agata Ślusarczyk /Foto Gość

Beton więziennej celi jest zimny i pochlapany krwią. Kolejny dzień katorżniczych przesłuchań. „Inka” jest wykończona. Oliwia Filipowicz, licealistka z Pruszkowa, z autentyzmem odtwarza ostatnie chwile z życia Danuty Siedzikówny. – Czasami śni mi się, że to ja jestem „Inką” i idę pobita ciemną ulicą – mówi. I dodaje: – Jestem przecież jej równolatką.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.