Jaka jest misja św. Charbela?

Agata Ślusarczyk

publikacja 05.04.2016 13:35

O modzie na św. Charbela, wschodnim monastycyzmie oraz posłannictwie libańskiego mnicha z ks. prof. Markiem Starowieyskim rozmawia Agata Ślusarczyk.

Jaka jest misja św. Charbela? Ks. Prof. Marek Starowieyski, znawca św. Charbela i Libanu, twórca biblioteki patrystycznej w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym Agata Ślusarczyk /Foto Gość

Agata Ślusarczyk: Po raz pierwszy przyjechał Ksiądz Profesor do grobu św. Charbela do Annaya na początku lat 70. W Polsce jeszcze mało kto słyszał o tym świętym mnichu.
Ks. prof. Marek Starowieyski: Św. Charbel był jeszcze lokalnym błogosławionym. Będąc na miejscu ze zdziwieniem obserwowałem rozwijający się kult i słuchałem opowiadań o nieprawdopodobnych cudach, jakie działy się przy jego grobie. Zastanawiałem się wtedy, co przez niego Pan Bóg chce nam powiedzieć.

Co wiemy o życiu św. Charbela?
- Właściwie bardzo niewiele. Pochodził z Libanu z ubogiej katolickiej rodziny, w wieku 23 lat wstąpił do maronickiego klasztoru, a następnie przeniósł się do pustelni, by wieść życie ascetycznego mnicha. W heroiczny sposób starał się naśladować Chrystusa. Spał kilka godzin na dobę, jadł skromne posiłki, żył oddany pracy i modlitwie, w całkowitym milczeniu i anonimowości – jego twarz zasłaniał kaptur. Z biograficznych źródeł wiemy, że już za życia wśród lokalnej społeczności cieszył się opinią świętości. Jednak nieprawdopodobny kult wybuchł dopiero po jego śmierci. Przy jego grobie zaczęły dziać przedziwne rzeczy - nad klasztorem unosiła się łuna światła, chorzy powracali natychmiast do zdrowia, a z jego ciała zaczął wypływać olej. Do grobu zaczęły podążać tysiące pielgrzymów, także muzułmanów. Ludzie odzyskiwali wiarę. Charbel jest przykładem świętego, który niewiele zdziaławszy za życia, rozpoczął swoją "działalność” po śmierci. Została po nim ta "siła fatalna”, o której w swoim "Testamencie” pisał Juliusz Słowacki, która ma ludzi "przerobić w anioły”.

Ta egzotyka jak magnes przyciąga teraz pielgrzymów z całego świata.
- Ze św. Charbelem ludzie łączą sensację. Z pewnością wiele osób przyjeżdża do jego grobu z ciekawości. Inni chcą "aktywnemu” świętemu powierzyć swoje sprawy. I nie ma w tym nic złego, bo święci są naszymi pośrednikami. Ale nie można ich pośrednictwa traktować handlowo na zasadzie: wrzucę modlitwę, wyskoczą zdrowie, praca, pieniądze. Powinniśmy zejść głębiej i szukać w danym świętym tego, co jest jego istotą. Odkrywać jego duchowe posłannictwo.

Co było istotą życia św. Charbela?
- Pokora. Chęć zupełnego zniknięcia, pogrążenie się w Bogu, nie zwracania na siebie uwagi. Do tego stopnia, że Pan Bóg w cudowny sposób musiał załatwić sprawę jego wizerunku, który po jego śmierci nie istniał - podobizna świętego pojawiła się w zagadkowy sposób na fotografii, którą przy grobie mnicha zrobiło sobie czterech maronickich mnichów.

Przeczytaj także: Film o świętym z Libanu bije rekordy

Cały wywiad z ks. prof. Markiem Starowieyskim można przeczytać w 15. numerze warszawskiego Gościa Niedzielnego.