Zlikwidują areszt przy Rakowieckiej

jjw

publikacja 10.05.2016 19:49

W pomieszczeniach placówki na Mokotowie powstanie długo wyczekiwane Muzeum Żołnierzy Wyklętych.

Schody w celi śmierci. Miejsce kaźni wielu członków niepodległościowego podziemia   Schody w celi śmierci. Miejsce kaźni wielu członków niepodległościowego podziemia
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Powołał je w przeddzień tegorocznego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, 29 lutego, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Takie plany były już od kilku lat, bo właśnie w tej placówce byli więzieni, torturowani i zabijani znani członkowie niepodległościowego podziemia, m.in. gen. August Emil Fieldorf, ps. „Nil” czy mjr Zygmunt Szendzielarz, ps. „Łupaszka”.

Jednak chociaż miejsce na uczczenie niezłomnych nadawało się doskonale, nie było wiadomo, jak w czynnej placówce penitencjarnej wydzielić część na muzeum i udostępnić ją zwiedzającym, zachowując przy tym wymagane rygory bezpieczeństwa. Teraz w rozmowie z radiem RMF FM wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, odpowiedzialny za stworzenie nowej placówki muzealnej, potwierdził, że powstanie ona przy ul. Rakowieckiej, a obecni aresztanci zostaną przeniesieni do innych placówek. Mokotowski areszt będzie wygaszany stopniowo, do 2020 roku.

Jak podaje rozgłośnia, proces ten już się rozpoczął. Do Radomia przenosi się oddział psychiatryczny szpitala znajdującego się przy areszcie. Na tym oddziale psychiatrzy prowadzą właśnie obserwację Kajetana P., podejrzanego o brutalne zabójstwo lektorki języka włoskiego na Woli.

Minister zapewnił też, że likwidacja dużej placówki nie przysporzy kłopotów służbie więziennej.

Więzienie przy ul. Rakowieckiej działa od 1904 roku   Więzienie przy ul. Rakowieckiej działa od 1904 roku
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- W tej chwili mamy ok. 15 tys. miejsc w więzieniach. Bardzo pomaga nam system dozoru elektronicznego, dlatego nie ma na razie problemu - powiedział w radiu Patryk Jaki. - Infrastruktura, którą dysponujemy, na dzisiejsze potrzeby na pewno wystarcza.

Areszt Śledczy Warszawa-Mokotów to najbardziej znana jednostka penitencjarna w Polsce. Placówka powstała pod rosyjskimi zaborami w 1904 r. i była uznawana za jedno z najcięższych więzień w zaborze rosyjskim. W latach 1905-1907 umieszczano w niej przede wszystkim więźniów politycznych. W czasie powstania warszawskiego i po nim Niemcy wykonywali w niej masowe egzekucje na mieszkańcach stolicy.

Po wyzwoleniu Warszawy Rosjanie przetrzymywali na Rakowieckiej jeńców niemieckich. W latach 1945-1956 podlegało Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego i było centralnym więzieniem dla więźniów politycznych. Przebywali w nim żołnierze AK i polskich formacji na Zachodzie, działacze niepodległościowi. Według oficjalnych danych, w tym okresie wykonano w nim 350 wyroków śmierci. Po 1956 r., gdy placówka przeszła pod zarząd Ministerstwa Sprawiedliwości, nadal działał specjalny blok oddany do dyspozycji Służby Bezpieczeństwa, gdzie przetrzymywano „specjalnych więźniów”.

W 1968 r. do więzienia mokotowskiego trafiła spora grupa studentów uczestniczących w protestach przeciwko władzom. Natomiast w roku 1981, po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, internowano w nim działaczy „Solidarności”. Przez Areszt Śledczy na Mokotowie przewinęli się najwięksi zbrodniarze oraz ludzie zasłużeni dla naszego kraju. W różnych okresach więzieni w nim byli: prezydent Stefan Starzyński, Janusz Kusociński, Władysław Siła-Nowicki, Jacek Kuroń, Kornel Morawiecki. - Jest w nim cela śmierci, ale i „pałac cudów”, czyli pawilon, w którym prowadzono przesłuchania działaczy niepodległościowych - mówi Jacek Pawłowicz z IPN, który w 1983 r. za solidarnościową działalność też był więziony na Rakowieckiej.