Nie ma chwili, żeby ziewnąć

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 21.07.2016 12:10

W Centrum ŚDM na Pradze jak w ulu. - Bez Mszy św. nie damy rady - śmieje się s. Bożena, szykując właśnie obiad dla 25 wolontariuszy. Tylko, czy znajdą czas, by zjeść?

Nie ma chwili, żeby ziewnąć - Filipińczykom trzeba zorganizować odbiór. Pękła im płyta na lotnisku i przylecą w małych grupach - martwią się wolontariusze Tomasz Gołąb /Foto Gość

Joanna Ślusarek kończy szyć promienie, które otoczą katedralny obraz Jezusa Miłosiernego podczas Festiwalu Narodów na Tarchominie. W sobotę zjawi się tam kilkanaście tysięcy osób, w tym goście Dni w Diecezjach, którzy przed Światowymi Dniami Młodzieży znaleźli gościnę wśród rodzin diecezji warszawsko-praskiej.

- Roboty mnóstwo, a tu jeszcze co chwilę coś nieoczekiwanego się dzieje - mówi mi w biegu na trzecie piętro budynku przy katedrze św. Floriana.

Angelo wrócił z Radzymina. Musiał zawieźć pielgrzymi bagaż, który przyleciał z Ghany z opóźnieniem. Ktoś dzwoni, że Izraelczycy nie przepuścili na lotnisku 7 pielgrzymów z Palestyny.

To punkt dowodzenia ŚDM na Pradze: wszyscy w biegu. Kleryk III roku, Piotrek, przy uchu ma słuchawkę infolinii, w dłoniach zaś plik opasek dla pielgrzymów, które umożliwią im podróżowanie do Krakowa.

- Jedenaście paczek, każda po 1100 biletów. Powinno starczyć - śmieje się. Dla seminarzystów organizacja Dni w Diecezjach to bezcenne doświadczenie. Wczoraj ktoś zadzwonił o pierwszej w nocy. Potrzebował modlitewników. I zdziwił się, że ktoś czuwa przy telefonie.

- Angelo z nimi śpi. A wczoraj odbierał nawet na wieży kościoła św. Floriana - mówi Joanna Ślusarek, sprzątając ze stołu maszynę do szycia. Za chwilę s. Bożena od Małych Misjonarek Miłosierdzia, orionistka, poda ziemniaki i surówkę. Paluszki rybne nie chcą się usmażyć, bo frytownica co chwilę wysadza korki. Rano przy długim stole siedział też bp Marek Solarczyk. Wszyscy spotkali się też o 8.00 w kaplicy, tuż za ścianą z ośmioma zegarami i wielką mapą, pokazującą pochodzenie gości warszawsko-praskiej diecezji.

Wbiega właśnie koordynator diecezjalny i szef praskiego Centrum ŚDM, ks. Emil Parafiniuk. Wraca obwieszony ogromnym naszyjnikiem z muszelek. - Zostałem królem wioskowym - krzyczy zachwycony. Przed chwilą witał na lotnisku grupę z Willis i Futuna. - Ci to mieli wejście, nawet chłopaki noszą spódnice - dodaje, i znika na spotkaniu z przedstawicielem Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy.

Przed sobotnim Festiwalem Narodów na Tarchominie trzeba uzgodnić jeszcze tysiące szczegółów. Maciek, odpowiadający za zabezpieczenie medyczne pokazuje plany Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszawsko-Praskiej. Tam przez kilka godzin bawić się i modlić będzie co najmniej 15 tys. osób.

Centrum zaśnie pewnie, tak jak przez ostatnie wieczory, grubo po północy.

Czytaj także:

Zobacz zdjęcia: