Po co nam cuda?

Gość Warszawski 40/2016

publikacja 29.09.2016 00:00

O znakach świętości bł. ks. Jerzego Popiełuszki opowiada Milena Kindziuk, adiunkt w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa UKSW, dziennikarka, autorka bestsellerowych książek, m.in. o ks. Jerzym Popiełuszce, jego matce Mariannie („Matka świętego”) i Emilii Wojtyłowej („Matka Papieża”).

– Nie ma wątpliwości,  że cudem było  już samo życie  ks. Jerzego Popiełuszki.  Tak zwyczajne  i tak niezwyczajne zarazem: jednał  ludzi, pomagał im wyrzucać z serc nienawiść, ale przede wszystkim prowadził  ich do wiary, do Boga,  do sakramentów  – mówi Milena  Kindziuk. – Nie ma wątpliwości, że cudem było już samo życie ks. Jerzego Popiełuszki. Tak zwyczajne i tak niezwyczajne zarazem: jednał ludzi, pomagał im wyrzucać z serc nienawiść, ale przede wszystkim prowadził ich do wiary, do Boga, do sakramentów – mówi Milena Kindziuk.
Archiwum

Tomasz Gołąb: Księdzu Jerzemu poświęciłaś sporą część swojego życia. Kiedy po raz pierwszy zetknęłaś się z nim? Dlaczego Cię zafascynował?

Milena Kindziuk: Nigdy osobiście nie spotkałam ks. Jerzego! Jako mała dziewczynka byłam z moją mamą i z bratem na jego pogrzebie. Natomiast zainteresowałam się jego życiem po tym, gdy jako dziennikarka pisałam o nim tekst – zresztą do „Gościa Niedzielnego”, w którym wtedy pracowałam. Urzekło mnie, że ludzie, którzy zetknęli się z ks. Popiełuszką, mówili o nim tak, jakby był ich najlepszym przyjacielem, kimś bardzo bliskim, a jednocześnie kapłanem z wyraźną charyzmą.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.