Wielki sukces, choć militarna klęska

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 02.10.2016 23:59

Mszą św., złożeniem kwiatów w miejscach pamięci, koncertem pieśni powstańczych, rozstawieniem zniczy wzdłuż kanałów i zgaszeniem ognia pamięci na kopcu przy ul. Bartyckiej stolica uczciła 72. rocznicę zakończenia Powstania Warszawskiego.

Wielki sukces, choć militarna klęska Wśród masy cywilnych ofiar powstania były też dzieci. Zabijanie ich to potworne babarzyństwo hitlerowców - mówił w homili ks. Piotr Presner Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

Po raz drugi 2 października, czyli dzień zakończenia zrywu z 1944 r., był również obchodzony jako Dzień Pamięci o Cywilnej Ludności Powstańczej Warszawy. Oficjalne uroczystości rozpoczęły się w godzinach porannych złożeniem kwiatów w Parku Wolności w Muzeum Powstania Warszawskiego, przy pomniku Ofiar Rzezi Woli i na cmentarzu Powstańców Warszawy, a zakończyły się na kopcu Powstania Warszawskiego, gdzie wieczorem zagaszono ogień pamięci płonący w tym miejscu przez 63 dni.

W obchody włączyło się również Stowarzyszenie Harcerskie, które przeprowadziło grę miejską „Powstańcze trasy specjalne”, wzdłuż kanałów, którymi przedostawiali się powstańcy i ludność cywilna rozstawiło 7 tys. zniczy i zorganizowało spacer z przewodnikiem.

O rocznicy zakończenia powstania i uczczeniu poległych cywilów pamiętały również parafie. W kościele św. Anny w Wilanowie odbył się koncert „Piosenka z barykad", w Ożarowie Maz. za poległych modlono się podczas niedzielnej adoracji Najświętszego Sakramentu, a w kościele św. Wojciech na Woli została odprawiona Msza św. za mieszkańców Warszawy, poległych i pomordowanych, wypędzonych i osadzonych w obozach koncentracyjnych oraz wywiezionych na przymusowe roboty do Niemiec.

- Nasz świątynia jest wielkim pomnikiem niewinnych, bezbronnych, prostych mieszkańców powstańczej stolicy. Te mury przypominają o dramacie i udręce codziennego życia. To tu już od 2 sierpnia Niemcy koncentrowali Warszawian. W szczytowym momencie stłoczonych było 5 tys. osób. U góry trzymano kobiety, w kościele dolnym mężczyzn. Przez Pruszków trafiali do obozów. Ogólem poległo 200 tys. cywilów. Niektóre źródła wskazuja na 180 tys.osób – mówił w homilii ks. Piotr Presner. wikariusz parafii św. Wojciecha na Woli. Przypomniał, że w okolicach kościoła Niemcy zamordowali ks. Tadeusza Jachimowskiego, naczelnego kapelana AK, a za próbę udzielenia pomocy wypędzonym zatrzymano trzech kapłanów pełniących posługę na terenie parafii. - Dziś oddajemy cześć tym, którzy walczyli ze złem wcielonym. Byli uzbrojeni w silną wolę walki, niezłomność i hart ducha. Uratowali nas przed szybką stalinizacją. Dzięki nim nie staliśmy się jedną z republik ZSRR. Trzeba zauważyć, że prymasa Wyszyńskiego aresztowano po śmierci Stalina, bo ten mając na uwadze również zryw powstańczy ciągle powtarzał, że w Polsce nie można wprowadzać tak bezczelnych metod działania. Powstanie Warszawskie to wielki sukces, choć militarna klęska – mówił ks. Presner. Zauważył, że zrywem z 1944r. coraz bardziej interesuje się młodzież. - Wiele osób widzi w nim czysta nutę. Dostrzegają, że powstańcy stali po właściwej stronie, bo bronili dobra. Złożyli życie na ołtarzu wolności ojczyzny – wskazał.

Honorowy akt o kapitulaci powstania został podpisany w nocy z 2 na 3 października w Ożarowie Maz. Polskę reprezentowali Kazimierz Iranek-Osmecki i Zygmunt Dobrowolski, a Niemcy Erich von dem Bach-Zalewski. Na mocy ustaleń powstańcy zostali uznani za jeńców wojennych, a ludność cywilna miała być chroniona i traktowana zgodnie z konwencjami wojennymi. Zapis o cywilach nie został przez hitlerowców dotrzymany. W kolejnych dniach do niewoli oddało się blisko 15 tys. polskich żołnierzy, w tym komendant główny AK gen. Tadeusz „Bór” Komorowski.