Uczynki miłosierdzia dotyczą nie tylko naszego tu i teraz. Miłosierdzie mamy zanieść aż do czyśćca.
– Wystarczy tak niewiele, żeby zanieść ogromną pomoc duszom zmarłych – przekonują członkinie apostolstwa: Zenobia Trzcińska, Krystyna Szymańska i Eulalia Stryjewska.
Joanna Jureczko-Wilk
Dziesięć lat temu Krystyna Szymańska straciła męża. Szukając pomocy w żałobie, w internecie trafiła na stronę Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych – jedynego w Polsce i drugiego na świecie żeńskiego zgromadzenia powstałego po to, by nieustannie i na różne sposoby wstawiać się za zmarłymi. „Od czasu istnienia zgromadzenia już nie ma dusz nie mających szczególnego ratunku”– pisał ich założyciel bł. Honorat Koźmiński. – Kiedy skontaktowałam się z siostrami, myślałam o pomocy zmarłemu mężowi. Bo przecież miłość, uczucia, to wszystko, co razem przeżyliśmy nie może się tak nagle skończyć. Śmierć – i nic?! – mówi Krystyna Szymańska. – Gdy chodziłam na cmentarz, widziałam wiele zaniedbanych grobów. Skoro grób jest opuszczony, to i dusza jest opuszczona. Poczułam wewnętrznie, że powinnam modlić się także za nie.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.