Przestałem się martwić

Joanna Jureczko-Wilk

|

Gość Warszawski 49/2016

publikacja 01.12.2016 00:00

O znakach od św. Maksymiliana i życiu na maksa opowiada Marcin Kwaśny.

– Wierzący wydawali mi się śmieszni i słabi. Kryzys, który przeżyłem, był dla mnie błogosławieństwem – mówi aktor. – Wierzący wydawali mi się śmieszni i słabi. Kryzys, który przeżyłem, był dla mnie błogosławieństwem – mówi aktor.
Sylwester Ciszek

Joanna Jureczko-Wilk: Otwarcie mówisz o swoim nawróceniu, wierze w Boga… W środowisku mówią o Tobie aktor kościółkowy?

Marcin Kwaśny: Nie słyszałem. A nawet gdyby tak mówiono, to tym się nie przyjmuję. Mam podobać się Bogu, nie ludziom. Ze swojej religii jestem dumny i kiedy ludzie pytają mnie, skąd mam w sobie taką radość i siłę, szczerze odpowiadam, że z góry.

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.