Nie będzie referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy

jjw, PAP

publikacja 05.12.2016 17:32

Pod wnioskiem zebrano ok. 140 tys. podpisów. To za mało.

Piotr Guział był już inicjatorem referendum ws. odwołanie Gronkiewicz-Waltz w 2013 r. Okazało się ono nieskuteczne. Piotr Guział był już inicjatorem referendum ws. odwołanie Gronkiewicz-Waltz w 2013 r. Okazało się ono nieskuteczne.
Joanna Jureczko-Wilk/ Foto Gość

Podczas konferencji prasowej były burmistrz Ursynowa Piotr Guział poinformował, że nie złoży do komisarza wyborczego podpisów zebranych pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dodał, że pod wnioskiem zebrano ok. 140 tys. podpisów, co może okazać się za mało po ich weryfikacji. Minimum podpisów jakie trzeba było zebrać pod wnioskiem to 132 tys. 700. Guział chciał odwołania Gronkiewicz-Waltz uznając, że jest bezpośrednio zamieszana w aferę reprywatyzacyjną i nie jest w stanie wyjaśnić tej sprawy.

- Doświadczenie referendów z innych miast, a także referendum warszawskiego w 2013 r. pokazuje, że w tak ogromnej liczbie podpisów trzeba mieć ok. 25-30 proc. podpisów tzw. "górki", żeby być pewnym, że wśród nich jest ta wymagana liczba właściwych - powiedział Guział, zaznaczając, że zawsze zdarzają się podpisy powtórne, niepełne, czy z błędnym numerem PESEL.

Odpowiedzialnością za niepowodzenie akcji samorządowiec obarczył PiS, które nie przyłączyło się do zbierania podpisów.  

- Wszyscy wy w opozycji do Hanny Gronkiewicz-Waltz macie usta pełne frazesów. Kiedy przyszedł czas powiedzenia "sprawdzam", czas nie słów, a czynów, zabrakło was, nie było was - mówił rozgoryczony Guział.

Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, który przyłączył się do akcji zbierania podpisów, zwrócił uwagę na trudną sytuację lokatorów z reprywatyzowanych mieszkań. Zaapelował do PiS o bardzo szybkie przyjęcie ustawy reprywatyzacyjnej. Ocenił też, że akcja referendalna padła ofiarą partyjnych rozgrywek". "Wygrało partyjniactwo nad interesem społecznym" - powiedział Ikonowicz.

Według Guziała nie wolno zmarnować potencjału, jaki niesie ze sobą zebranie 140 tys. podpisów. Guział i Ikonowicz zapowiedzieli, że koniec akcji referendalnej to nie koniec ich działalności. Podkreślili, że rozpoczynają kampanię samorządową na rzecz "społecznej Warszawy".