Głosy niewysłuchanych

Hanna Karolak

publikacja 14.02.2017 17:40

Łukasz Chotkowski odwiedził Indie wiele razy. Ale dopiero za kolejnym pobytem trafił do azylu wykluczonych. Tak powszechnie nazywa się Vrindavan - miejsce, gdzie znalazły schronienie wdowy z całych Indii. I właśnie im oddał głos.

Głosy niewysłuchanych Reżyser oddał głos owdowiałym kobietom, które w Indiach nie mają praw Andrzej Karolak /Foto Gość

Te kobiety się nie skarżą. Mówią jedynie o swojej codzienności, o złej i dobrej przeszłości, o tym, co dziś, co tu i teraz. Kobieta w Indiach, która traci męża, traci jednocześnie wszelkie prawa. Dopóki nie trafiły do Vrindavan, wszelkie szykany były możliwe. 40 milionów indyjskich kobiet żyje w ubóstwie. Ale nie to jest najgorsze, a brak poczucia bezpieczeństwa. To miejsce kultu, w którym przebywał w dzieciństwie Kriszna, dla nich stanowi szczególny azyl. Są skłonne pracować, zarabiać na swoją egzystencję, ale nade wszystko czuć nad sobą parasol ochronny.

Ł. Chotkowski podjął próbę udzielenia głosu kobietom pozbawionym ochrony. Pierwsza część jego tryptyku poświęcona była kobietom odbywającym karę w więzieniu i nosiła tytuł "Nikt nie byłby mną lepiej". Druga, grana obecnie w Teatrze Powszechnym, to dyptyk "Kobiet wykluczonych", zatytułowany "Strachu nie ma". Być może ten strach wraca jedynie nocą, w złych snach. Trzecią część Ł. Chotkowski poświęci kobietom gwałconym podczas współczesnych wojen w Afryce. To świadomy plan. Poczucie misji polegającej na oddaniu głosu ofiarom różnych form przemocy. Wraz z Magdaleną Fertacz postanowili wysłuchać autentycznych opowieści indyjskich kobiet, które wreszcie znalazły przystań. Wdowom.

Ale nie wdowieństwo jest w Indiach problemem, ale wyzucie z wszystkich praw kobiet, które zostały same. W ramach koprodukcji z Akademią Sztuk Pięknych w Kalkucie autorzy stworzyli projekt, który porusza. Przede wszystkim przez swój autentyzm.

16 listopada odbyła się premiera w Kalkucie, 15 grudnia - w Warszawie. To, co uatrakcyjnia spektakl w Teatrze Powszechnym, to wprowadzenie indyjskich elementów do inscenizacji. Muzycznych, kostiumowych, tanecznych. Polskie aktorki czują się w tym świetnie. Konsultacja artystyczna nie ujęła nic z poruszającej wymowy tekstu. Ten nietypowy spektakl z pełną odpowiedzialnością powinno się polecić warszawskim widzom. Jeśli słowo "spektakl" nie ujmuje walorów tego przedsięwzięcia.