Po obejrzeniu ostatniej premiery w Teatrze Polskim nie mamy wątpliwości: Mrożek nie miał dobrego mniemania o swoich rodakach.
Nawet jeśli autor nas śmieszy, to jest to gorzki śmiech.
Andrzej Karolak/ Foto Gość
Trzy jednoaktówki, jakie wystawił teatr: „Karol”, „Na pełnym morzu” i „Zabawa”, określane mianem komedii, są w istocie mało zabawne. Przeciwnie – wywołują uczucie goryczy, jeśli nie sarkazmu. Słabą pociechą jest to, że być może Sławomir Mrożek myślał tak, a nie inaczej o całej ludzkości.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.