Wymiera pokolenie, które zna tę zbrodnię z rodzinnych opowieści. – Jeśli nie przekażemy patriotycznego ducha młodym, pamięć o „wileńskim Katyniu” zaginie – mówi Maria Wieloch, prezes Stowarzyszenia „Rodzina Ponarska”.
▲ Zrobiony z podkładów kolejowych Krzyż Ponarski, postawiony w 1997 r. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, upamiętnia ludobójstwo.
Agata Ślusarczyk /Foto Gość
O tym, co wydarzyło się w Ponarach, w domu państwa Węsławskich specjalnie się nie mówiło. Do podwileńskiego lasu, gdzie został rozstrzelany jego ojciec Stanisław Węsławski, Jerzy pojechał tylko raz. I więcej do tematu Ponar nie chciał wracać.
Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.