Po śladach św. Faustyny

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 30.07.2017 08:56

Blisko 700 czcicieli Bożego Miłosierdzia wzięło udział w IX pieszej pielgrzymce do Ostrówka.

Po śladach św. Faustyny

- Są miejsca, w których modlitwa "smakuje" lepiej - mówił ks. Marcin Łukasiewicz, proboszcz parafii w Ostrówku, rozpoczynając IX pielgrzymkę z sanktuarium św. Faustyny przy ul. Żytniej do Domu św. Faustyny. Helena Kowalska przebywała w nim w latach 1924-25 jako pomoc domowa w rodzinie Aldony i Samuela Lipszyców.

Dwudniowa pielgrzymka wyruszyła pod hasłem "Być dobrym jak chleb".

Po śladach św. Faustyny   - Co roku jest nas więcej. Teraz idą z nami 24 siostry zakonne, m.in. franciszkanki, albertynki, orionistki czy felicjanki oraz 5 postulantek. Idą też klerycy i dwóch kapłanów - mówi Zbigniew Kościelniak, który mieszka w pobliżu Domu św. Faustyny i rozpoczął pielgrzymowanie z Żytniej do Ostrówka po swoim nawróceniu, 10 lat temu. - W miejscu, w którym modliła się św. Faustyna, otrzymałem drugie życie. Doświadczyłem Bożej miłości i chciałbym, żeby stała się ona udziałem każdego - mówi organizator.

Wśród pątników przeważają mieszkańcy okolic Warszawy, ale są także czciciele Miłosierdzia Bożego nawet ze Szczecina.

- Poobijani duchowo - czujemy, że musimy pójść poszukać Boga. Potrzeba trochę trudu i modlitwy, by pojawiła się radość i nadzieja. Jeśli coś przychodzi łatwo, nie cieszy - podkreślają.

- Wyruszam po raz trzeci. Ale wcześniej były też pielgrzymki do Gietrzwałdu, Częstochowy czy Łagiewnik. Tak to już jest, że pielgrzymem jest się przez całe życie. Modlitwy i pieniędzy nigdy za dużo - mówi z uśmiechem Janusz Kępka z Józefowa, wspominając pierwszą pielgrzymkę, w której modlił się za chorą na raka znajomą.

Po śladach św. Faustyny   Adam i Ola właśnie wrócili z obozu zuchowego. Wierzą, że uda im się pokonać 46 km do Ostrówka.

- Jesteśmy z Zielonki. Chcemy się trochę sprawdzić. W Domu św. Faustyny byliśmy już kilka razy, ale nigdy pieszo - mówi Adam.

- Mamy cały plecak intencji. Ciągle jest o co się modlić - dodaje Urszula Koc, mama szóstki dzieci.

Po raz trzeci do Ostrówka wędruje też Irena Czapska-Perek. Cierpiąca z powodu uszkodzenia rdzenia kręgowego musi liczyć na innych pątników. Całą drogę pokona na inwalidzkim wózku.