Lament

Hanna Karolak

|

Gość Warszawski 32/2017

publikacja 10.08.2017 00:00

Teatr plenerowy budzi więcej wzruszeń niż oprawiony w elegancki sztafaż sceniczny spektakl.

Zarówno matka (Maria Seweryn), jak i córka (Olga Sarzyńska) nie są w stanie pokonać problemów, jakie przed nimi stają. Zarówno matka (Maria Seweryn), jak i córka (Olga Sarzyńska) nie są w stanie pokonać problemów, jakie przed nimi stają.
Andrzej Karolak /Foto Gość

Na ławeczce trzy kobiety. Trzy pokolenia – babcia Zofia, córka Justyna i wnuczka Ania. Każda z nich po kolei wstaje i opowiada o swoich problemach, z którymi nie może się uporać. Zwykłe sprawy, które mogłyby dotyczyć każdego z nas. A jednak dla nich to balast nie do udźwignięcia. Może dlatego publiczność, zasłuchana jak nigdy w teatrze, chłonie każde słowo. No bo cóż? Wnuczka marzy o dżinsach, na które jej nie stać. Córka, która właśnie straciła pracę, nie widzi przed sobą żadnych szans. Zafascynowana aksamitnym płaszczem, nie jest w stanie oprzeć się tej absurdalnej pokusie. – Uwielbiam aksamit – mówi i może dlatego wyciąga ze śmietnika poranionego kotka, którego futerko jest równie aksamitne jak wymarzony płaszcz. I wreszcie babcia. Pogodna staruszka, której życie wypełniają rozmowy ze zmarłym mężem.

Dostępne jest 36% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.