W grobowcu składali czcionki

Joanna Jureczko-Wilk

|

Gość Warszawski 34/2017

publikacja 24.08.2017 00:00

Hitlerowcy nie potrafili jej zlokalizować. Kto mógł się domyślić, że konspiracyjne pisma i biuletyny wychodziły... z grobów?

▲	– Drukarnia znajdowała się w tym i dwóch sąsiednich grobowcach – mówi Lucjan Dmoch. ▲ – Drukarnia znajdowała się w tym i dwóch sąsiednich grobowcach – mówi Lucjan Dmoch.
Joanna Jureczko-Wilk /FOTO GOŚĆ

Maszyny drukarskie na cmentarz przyjechały z Niepokalanowa, od o. Maksymiliana Kolbego. Do Zawad, położonych na skraju Puszczy Kampinoskiej, wiedzie przepiękna lipowa aleja. Oko na nią ma św. Roch, któremu pod koniec XIX w. wystawiono kapliczkę, by chronił wieś przed zarazą.

Dostępne jest 3% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.