Wciąż czekamy na przełom

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 20.09.2017 13:07

Mimo ujawnienia wielu dokumentów, zasadnicze pytania w sprawie śmierci ks. Popiełuszki pozostają bez odpowiedzi - mówią Ewa Czaczkowska i Tomasz Wiścicki, którzy w najnowszej biografii błogosławionego śledzą także rozwijający się kult błogosławionego.

- Dzisiaj kult błogosławionego ks. Popiełuszki rozwija się na całym świecie - podkreślali Ewa Czaczkowska i Tomasz Wiścicki - Dzisiaj kult błogosławionego ks. Popiełuszki rozwija się na całym świecie - podkreślali Ewa Czaczkowska i Tomasz Wiścicki
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

Słaby, chorowity, pochodzący z Suchowoli i próbujący odnaleźć się w wielkomiejskim środowisku, mający problemy z poprawnym wysławianiem się, stojący raczej na uboczu, niechętnie głoszący kazania.... - taki młody wikary ks. Jerzy Popiełuszko trafia w 1980 r. do parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. To dopiero tam, jak dowodzą jego biografowie Ewa Czaczkowska i Tomasz Wiścicki, Bóg uzdalnia wybranego kapłana do dzieł, daleko bardziej przekraczających jego zdolności i do ostatniej próby: do męczeństwa. "On się po to urodził, żeby w roku 1980 zaistnieć i być świadkiem Chrystusa w tamtych czasach. Tego nie da się inaczej wytłumaczyć, jak działaniem łaski Bożej, wpływem Ducha Świętego" - mówi w książce "Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Wiara, nadzieja, miłość. Biografia błogosławionego" ks. Bogdan Liniewski, przyjaciel ks. Jerzego od czasów seminarium.

Po wrześniowych obchodach 70. urodzin ks. Jerzego Popiełuszki w Suchowoli i przed rocznicą jego męczeńskiej śmierci 19 października 1984 r., w Domu Amicus 19 września odbyła się promocja drugiego, poszerzonego wydania książki Ewy Czaczkowskiej i Tomasza Wiścickiego, poświęconej bł. ks. Jerzemu. To obszerna, doskonale udokumentowana biografia, zawierająca liczne wspomnienia osób, które zetknęły się z ks. Jerzym i w których to spotkanie pozostawiło głęboki ślad. W obecnej edycji - ukazującej się 13 lat po pierwszej - oprócz szczegółów z życia kapelana "Solidarności", czytelnik znajdzie też dalsze ustalenia w sprawie jego męczeńskiej śmierci i hipotez dotyczących przyczyn morderstwa.

- W ostatnich latach nastąpił rozwój kultu ks. Jerzego, doszło do beatyfikacji, a w związku z tym stały się dostępne dokumenty z procesu beatyfikacyjnego. W książce jest też rozdział dotyczący cudów, które dzieją się za przyczyną błogosławionego, w tym medycznie niewytłumaczalnego uzdrowienia Francoisa Audelana z Francji z 2012 r., które prawdopodobnie będzie podstawą zbliżającej się kanonizacji ks. Jerzego - mówiła Ewa Czaczkowska.

Zdaniem autorów dopiero z perspektywy lat, z opisu między innymi świadków zeznających w procesie beatyfikacyjnym, widać jasno, jak Bóg przygotowywał ks. Jerzego do zadań, jakie miał podjąć w żoliborskim kościele i do męczeńskiej drogi. Jak z nieśmiałego wikarego, wymigującego się od głoszenia kazań, wyrasta mówca, porywający dziesiątki tysięcy wiernych, co miesiąc uczestniczących w Mszach za Ojczyznę. Ks. Jerzy trafił do parafii św. Stanisława Kostki jako rezydent, gdy zasłabł przy ołtarzu, podczas odprawiania Mszy św. i ze względu na słabowite zdrowie nie był w stanie pełnić obowiązków wikarego w parafii Dzieciątka Jezus. I ten chorowity kapłan nagle na Żoliborzu, podjął wiele dzieł, zgromadził szerokie grono współpracowników, zaktywizował parafię, wyszedł daleko poza jej obręb, a na końcu swego życia jeździł z kazaniami do odległych zakątków Polski. Stał się charyzmatycznym przewodnikiem duchowym, kapelanem środowisk nie godzących się na otaczającą przemoc i kłamstwo, obrońcą pokrzywdzonych i prześladowanych. Po ludzku po prostu było to niemożliwe. To była łaska.

Zdaniem Ewy Czaczkowskiej właśnie dlatego, że ks. Jerzy w domu posługiwał się gwarą i potem miał problemy z mówieniem literacką polszczyzną, bardzo solidnie przygotowywał swoje kazania. Pisane zawsze wcześniej na kartce, zawierały maksimum treści w wypowiedzi trwającej nie dłuższej niż osiem minut. Były skondensowane, przemyślane, wyważone.

- Krążyła nawet lista osób, które podejrzewano o to, że piszą kazania ks. Jerzemu - mówił żartobliwie Tomasz Wiścicki. - Sprawdziliśmy: to nie jest prawdą. 

 Jak podkreślają Ewa Czaczkowska i Tomasz Wiścicki, o ile szczegóły życia ks. Jerzego są znane, okoliczności i motywy jego męczeństwa wciąż rodzą wiele pytań. Pojawiają się nowe ustalenia, dokumenty, tropy i hipotezy. W stosunku do tych ostatnich biografowie pozostają sceptyczni.

- W procesie generałów Władysława Ciastonia i  Zenona Płatka (oskarżonych o inspirowanie zabójstwa ks. Jerzego, a następnie sądownie uniewinnieni - przyp. JJW) udało się ustalić wiele szczegółów, które zatajono bądź wręcz zafałszowano podczas procesu toruńskiego. Co jakiś czas wypływają nowe dokumenty - studził emocje Tomasz Wiścicki. - Fakty są mniej więcej znane. To, co działo się powyżej, niestety zostało bardzo skutecznie utajnione, w dużej części nie odbywało się pisemnie - specjalny wydział kierowany przez Grzegorza Piotrowskiego miał zasadę nie sporządzania dokumentacji operacyjnej na piśmie, a jeśli już takowa powstawała, po operacji ją niszczono. Z pewnością coś ciekawego znalazłoby się w archiwach moskiewskich, bo Moskwa interesowała się ks. Jerzym, ale Rosja ma bardzo silne poczucie ciągłości instytucjonalnej po poprzednikach i nie ujawnia akt. Przełomu w sprawie śmierci ks. Jerzego nie ma i chyba w najbliższym czasie nie będzie

W spotkaniu autorskim, które poprowadził redaktor Piotr Zworski, uczestniczył m.in. ks. prałat Jan Sikorski, który po śmierci ks. Jerzego kontynuował odprawianie Mszy św. za Ojczyznę w żoliborskiej parafii.