Święty Mikołaju, poproszę o ołówek

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 05.12.2017 23:25

Ciężko sobie wyobrazić, że mała dziewczynka może napisać list, w którym prosi o ołówek. Takim dzieciom pomaga Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich.

Święty Mikołaju, poproszę o ołówek Drobne prezenty sprawiają dzieciom dużo radości. Są też szansa na lepsze jutro Materiały prasowe spm

- Zainspirowani Adwentem i wspomnieniem liturgicznym św. Mikołaja chcemy wskazać na czuwanie aktywne, praktykowanie miłości i uczynki miłosierdzia. Przygotowując się do Bożego Narodzenia, pamiętajmy, że Jezus przyszedł na świat w nędznej stajence - mówi ks. Łukasz Wiśniewski MIC, dyrektor Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich.

Ten obraz przypomina filipińskie dzieci marzące o posiadaniu ołówka. Często są to sieroty lub półsieroty, które w wyniku tajfunu Sendong straciły najbliższa rodzinę. Mieszkają w wiosce Matki Bożej Miłosierdzia. Posługujący od kilku lat na Filipinach ks. Dariusz Drzewiecki ma pod opieką 1000 takich maluchów.

- Dzieci uczące się mają szanse wyrwać się z biedy. Często jednak nie mają obowiązkowego w filipińskich szkołach mundurka, nie mówiąc już o drugim śniadaniu czy plecaku. Są wykorzystywani do żebrania, prostytucji czy rozprowadzania narkotyków. Gdy mają kilkanaście lat pracują na budowie za grosze - wyjaśnia ks. Łukasz Wiśniewski MIC.

I zaraz dodaje w jak trudnej sytuacji znajdują się, ci którzy mieli szanse przeżyć kataklizm, który na kilka dni przed Bożym Narodzeniem w 2013 r. nawiedził Filipiny.

Święty Mikołaju, poproszę o ołówek   Wielopokoleniowe domy dla ocalonych z tajfunu mają średnio po 26 m kw. Materiały prasowe SPM - Wioska, w której mieszkają osoby ocalałe jest już ukończona, bo nie ma miejsca na budowę nowych obiektów, a władze celowo blokują niektóre inicjatywy. Większość domów ma powierzchnie 26 m kw. Mieszkają w nich rodziny wielopokoleniowe. Między domami z płyt nie ma chodników. Jak spadnie deszcz to powstaje błoto. Dużo osób nie ma pracy, a jeśli już mają to za marną stawkę. Edukacja na Filipinach jest teoretycznie darmowa. W szkołach brakuje krzeseł i urządzeń sanitarnych. Klasy są przepełnione - opisuje.

Z myślą o ubogich dzieciach marianie organizują zbiórkę ofiar, które zostaną przeznaczone na przybory szkolne, buty i obowiązkowe w szkołach mundurki, a także na dożywianie dzieci i dojazd na zajęcia. 

By podarować jednemu dziecku podstawowe przybory szkolne potrzeba 27 zł. Za 43 zł można kupić obowiązkowy mundurek i buty. 76 zł starczy na plecaki dla czwórki maluchów, a 185 zł na drugie śniadanie i dojazd do szkoły dla trójki dzieci przez miesiąc.

Szczegółowe informacje o projekcie i numer konta bankowego przeznaczonego na datki można znaleźć na stronie Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich https://spm.org.pl/index.php/najpilniejsze-potrzeby