Przez konfesjonał i ubogich

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

publikacja 28.01.2018 23:11

100 lat temu kapucyni wrócili do stolicy po kasacie klasztoru. Radosną rocznicę uczcili dziękczynną Mszą św. i wykładem o dziejach kościoła na Miodowej.

Przez konfesjonał i ubogich - Prosimy byśmy charyzmat kapucyński ciągle mieli przed oczami i nigdy się jemu nie sprzeniewierzyli. Prosimy byśmy w prostocie serca i życia kontynuowali to, co Bóg nam powierzył jako zadanie - modlił się br. Andrzej Kiejza Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

- Naszą obecność w Warszawie od 100 lat trzeba widzieć jako ciągłość woli Bożej. Pan Bóg nas tu przysłał przez gest króla Jana III Sobieskiego. Dziękujemy za nasz los na przestrzeni lat oraz za teraźniejszość. Stopa życiowa nam wszystkim się podniosła, ale zmagań duchowych i wyzwań nie brakuje. Jako kapucyni nie jesteśmy po to, by zabierać wiernych z katedry ani po to, by szczycić się czymś wobec ojców dominikanów. Jesteśmy po to, by prosty kapucyński charyzmat przeżywać, służąc taką pomocą, jaka potrafimy świadczyć, czyli przez konfesjonał i przez pomoc człowiekowi potrzebującemu - mówił podczas uroczystej Eucharystii br. Andrzej Kiejza OFMCap, minister prowincjalny. Koncelebrował ją przedstawiciel kapucyńskiej wspólnoty na Białorusi kustosz br. Aleh Szenda.

Przez konfesjonał i ubogich   Dziś kapucyni wydaja biednym ponad 200 obiadów każdego dnia Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

- Historia naszego klasztoru to historia miasta, ale i świeckich. Oni mieli wielki wpływ na nasza działalność. Sam król nas tu sprowadził. Teraz też pomagają nam świeccy. Jak Bóg da, za pół roku będziemy święcić dom za kościołem. Dziękujemy darczyńcom i wolontariuszom. Razem z wami i dzięki wam budujemy dzieło kapucyńskie - modlił się br. Kazimierz Synowczyk, gwardian klasztoru.

Mszę św. poprzedził wykład o perypetiach powrotu kapucynów na Miodową wygłoszony przez br. Grzegorza Filipiuka OFMCap.

- W 1864r. na mocy ukazu cara Aleksandra II zamykano klasztory w Królestwie Polskim. W nocy z 27 na 28 listopada za udział w powstaniu i pomoc powstańcom skasowano klasztor na Miodowej. Przy okazji wywieziono wiele cennych przedmiotów i książek. Udało się tylko przechować obrazy i konfesjonały. Zakonników wywieziono do Zakroczymia. Został tylko brat Wilhelm Pasiuta, a kościół przejęły władze diecezjalne. Generalnie zakonników kuszono, oferując m.in. stałą pensję roczną, wyjazdami za granicę. Chodziło o osłabienie Kościoła katolickiego w Polsce, tak by duchowni nie mieli wpływu na społeczność - mówił.

Przypomniał, że posiadłości kapucyńskie w postaci ogrodu ciągnęły się od Miodowej do dzisiejszego terenu pl. Bankowego. - Ziemię podzielono na działki i sprzedano. W ogrodzie był cmentarz. Szczątki zmarłych przeniesiono do katakumb pod kościołem. W budynku poklasztornym powstało gimnazjum żeńskie. Kapucyni starali się wrócić na Miodową, ale nie otrzymywali zgody. Od 1908r. zaczęli pracować na Powiślu, gdzie w miejscu dzisiejszego kościoła Wspólnot Jerozolimskich odrestaurowali stary młyn. Tam powstała kaplica i hospicjum. Na przełomie listopada i grudnia 1911r. zostali jednak wypędzeni przez władze carskie do Nowego Miasta - przybliżał historię zakonu br. Grzegorz Filipiuk.

Przez konfesjonał i ubogich   Rocznica powrotu kapucynów na Miodową została również zaakcentowana w tegorocznej ruchomej szopce Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość Przypomniał, że jako datę oficjalnego powrotu kapucynów do Warszawy przyjmuje się 3 stycznia 1918 r., czyli jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Wskazał też bardzo trudne warunki bytowe pierwszych kapucynów.

- Nie mieli gdzie spać i co jeść, ale zadowolenie wewnętrzne, że się walczyło o załatwienie wielkich spraw było przeogromne. Kościół był ograbiony ze sprzętów liturgicznych. Niemcy zabrali dzwon z dzwonnicy, ale udało się go szybko odzyskać. Pojawiali się kolejni bracia. Pod koniec roku było ich sześciu - przybliżał kapucyn.

Przypomniał, że bracia zostali wywiezieni w 1940 r. do obozu koncentracyjnego, a w czasie Powstania Warszawskiego budynki zostały zrujnowane.

- Po wojnie odbudowy podjął się o. Zajkowski. To wszystko pokazuje trudną historię braci, którym zależało, by pierwszy kapucyński kościół w Polsce istniał. Dlatego my dziś dziękujemy za ich cierpienie, poświęcenie i świętość - zakończył br. Filipiuk.