Uwierz, Tomaszu!

Agnieszka Kurek-Zajączkowska

|

Foto Gość

publikacja 13.02.2018 01:33

„Tomaszu, dlaczego wstydzisz się swojej wiary? A może spotkania z Panem boisz się w ten dzień zmartwychwstania? Nie bój się. On cię szuka" - mówi Magdalena do Tomasza w „Scenach z Wieczernika".

Uwierz, Tomaszu! Aktorzy graja w strojach współczesnych, by podkreślić ewangeliczne przesłanie postaci w czasach nam obecnych Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

- To jeden z największych dramatów narodowych, na równi z dziełami Kochanowskiego, Bogusławskiego, Mickiewicza, Słowackiego czy Wyspiańskiego. Powstał w najgorszym momencie stanu wojennego jako wyraz buntu na spacyfikowanie społeczeństwa. Tekst jest tak pojemny, że choć obecnie mamy zupełnie inne okoliczności, sztuka odnosi się do problemów współczesnych, nawet tych sprzed kilku dni. W sztuce Magdalena chce wytrwać w wierze, ale jej adorator namawia ją do wyjazdu z miasta i porzucenia Zmartwychwstałego. Gdy mu się to nie udaje, stara się ją przekupić, a nawet wykpić. My dziś nie doświadczamy aresztowań, ale ciągle musimy wybierać. Jesteśmy kuszeni – mówi reż. Krzysztof Tchórzewski. Uwierz, Tomaszu!   Reżyser Krzysztof Tchórzewski Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

I zaraz dodaje, że użyty w sztuce język to dodatkowo nie lada gratka dla aktorów. - To wiersz biały. Aktorzy nie mogli się nim nacieszyć. Piękna polszczyzna, którą można posługiwać się w sytuacji potocznej, w sklepie, na ulicy, a która jednocześnie nie traci nic z powabu sensu – wyjaśnia.

Akcja „Scen z Wieczernika” zaczyna się po ukrzyżowaniu Jezus kiedy to uczniowie dość niepewnie roztrząsają swoje dotychczasowe postępowanie i spekulują na temat konsekwencji jakie mogą na nich spaść. Atmosferę niepewności przerywa pojawienie się Marii Magdaleny, która ogłasza radosną wieść o zmartwychwstaniu. Jej entuzjazm bije ze wszech miar, ale otocznie nie daje jej wiary, co jednak nie zniechęca jej wcale. - Jestem nowicjuszką w wierze. Urodziłam się w domu katolickim, ale w wieku 18 lat zwątpiłam. W kwietniu 2017 r. pobraliśmy się z mężem po wielu latach wspólnego życia. Przystąpiłam do spowiedzi, przyjmuję Komunię Św. Jestem w przedziwnym stanie. Chodzę po tej ziemi inaczej. Widzę piękno – mówi Ewa Dałkowska grająca Magdalenę. I jak sama przyznaje również w  „Scenach z Wieczernika" przekonuje innych, do tego, co sama myśli. – To jest dobre zadanie działać swoim przykładem. A aktorsko być w opozycji do reszty bohaterów jest na pewno ciekawie. Sztukę graliśmy w tamtym roku w kościele na placu Szembeka. Mam taką rolę, że przechadzam się między widzami. Widziałam na ich twarzach jakby przeżycie mistyczne. Wypowiadając słowa czuję wzruszenie, a aktor nie powinien go czuć. Ale we mnie to działa – mówi.

W sztuce prócz Ewy Dałkowskiej występują Antoni Berłowski, Marcin Kwaśny, Radosław Pazura i Ksawery Szlenkier.

Przedstawienie będzie wystawiane 28 lutego, 5, 6, 7 marca oraz 19 i 20 kwietnia o godz. 19. Bilety można rezerwować telefoniczne pod numerem 504-307-407 lub via mail: teatroratorium@gmail.com.

- Życzę zobaczenia siebie w tym przedstawieniu i zmierzenia się ze swoim człowieczeństwem – zaprasza Radosław Pazura.

„Sceny z Wieczernika” powstały w oparciu o napisany w 1984 r. przez Ernesta Brylla „Wieczernik”, dramat poetycki nawiązujący do tradycji chrześcijańskich misteriów paschalnych. - Napisałem tę sztukę na haju romantycznym. W 1985 r. odbyła się premiera w reż. Andrzeja Wajdy w kościele na Żelaznej w Warszawie i jednocześnie w Gdańsku. Dramat był wystawiany nie tylko w Polsce, ale również w Gruzji, Jugosławii, Rosji czy Czechach – mówił Ernest Bryll.