Mali strażnicy Maryi w Markach

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 22.03.2018 11:25

Jasnogórską Panią w mareckiej wspólnocie otoczyły dzieci. Przyglądały się, machały chorągiewkami i siedziały zasłuchane u Jej stóp. Dały nam lekcję.

Do mareckiej parafii ikona Matki Bożej przybyła po raz drugi Do mareckiej parafii ikona Matki Bożej przybyła po raz drugi
Joanna Jureczko-Wilk / Foto Gość

Do ponad stuletniej parafii św. Izydora w Markach kopia cudownej ikony Matki Bożej przybyła w eskorcie motocyklistów, 21 marca z parafii św. Jerzego Męczennika w Zielonce. Przed kościelną bramą samochodu-kaplicy wyglądały m.in. dzieci, rodziny, służba liturgiczna, pracujące w parafii siostry honoratki, członkowie czternastu parafialnych grup. W Imieniu 10-tysięcznej wspólnoty parafialnej Ikonę powitał ją proboszcz ks. Kazimierz Sztajerwald.

- Z Tobą Maryjo, nasza Matko już się nie trwożymy. Kiedy jesteś z nami, potęga zła już nam nie zagraża. Udziel nam ze Swego serca, abyśmy Twoimi oczami patrzyli na świat i na bliźniego. Pobudzaj naszą wiarę i wolę, abyśmy w komunii z Tobą zrealizowali nasze powołanie - mówił proboszcz.

Biskup Romuald Kamiński zaprosił "najmłodsze skarby", które z chorągiewkami i kwiatami licznie przybyły powitać Maryję, żeby stanęły blisko obrazu, na stopniach prezbiterium, jako Jej straż przyboczna.

GALERIA Z NAWIEDZENIA -TUTAJ

W homilii warszawsko-praski ordynariusz podkreślił, że przybycie kopii cudownej ikony do parafii jest ogromnym przeżyciem, ale nie może ograniczyć się tylko do emocji, wzruszenia. Ono przede wszystkim ma przemieniać, skłonić do zmiany sposobu życia, do większego wsłuchiwania się w Słowa Jezusa, rozważania oraz naśladowania życia Maryi i Syna. Dlatego biskup zachęcał, żeby częściej sięgać po Pismo Święte, wczytywać się w słowa Matki Najświętszej i Jezusa, przyjrzeć się pokorze, z jaką młoda dziewczyna z Nazaretu przyjęła posłannictwo w scenie zwiastowania i jak potem konsekwentnie, z pełnym zaufaniem je wypełniała.

- Człowiek, który ma świadomość, że otrzymał od Boga jakiś dar, że jest napełniony mocą Bożą, chce służyć tym innym. Człowiek pusty nie ma się czym dzielić - mówił biskup, podkreślając znaczenie służby wobec innych, których wzór daje nam Jezus i Matka. Przyboczną strażą Maryi nazwał bp Romuald Kamiński dzieci, które licznie przybyły powitać jasnogórski obraz   Przyboczną strażą Maryi nazwał bp Romuald Kamiński dzieci, które licznie przybyły powitać jasnogórski obraz
Joanna Jureczko-Wilk / Foto Gość

Jak zaznaczył bp Kamiński, na kartach Ewangelii znajdziemy wiele wskazówek, jak budować jedność małżeńską, utrzymać miłość w rodzinie, szczęśliwie wychować dzieci.

- Nikt nie dyskutuje z tym, że dziecku jest potrzebne wykształcenie, dodatkowy angielski, pływanie, jazda konna i możliwość rozwijania innych zainteresowań. Ale musi być zachowana kolejność. Najpierw trzeba położyć fundament, nauczyć relacji do Boga. Kiedy zbudujemy tę relację, pięknie zrealizują się relacje z innymi - mówił biskup.

Duchowny podkreślił, że nazywamy Maryję pośredniczką łask, wspomożycielką, nieustanną pomocą, królową, orędowniczką, ale jej moc pochodzi od Boga,który wyznaczył Jej rolę Matki Zbawiciela. 

- Ona została postawiona na ludzkich drogach po to, aby kierować nasze kroki ku Zbawicielowi - dodał bp Kamiński. - Nie bójmy się, że "przeinwestujemy" w swojej pobożności do Matki Najświętszej. Czasami słyszymy takie ciepie uwagi, że to Jezus powinien być w centrum naszego zainteresowania. Nikt w to nie wątpi. Ale zobaczcie, jak jest w domu, w naszej codzienności. Kiedy ktoś powie ciepłe słowo o mamie, dzieci się z tego cieszą, jest im przyjemnie. A kiedy dobrze mówi się o dzieciach, mama jest dumna. Lgnąc sercem do Maryi, nie czynimy nic niestosownego. Wszytko co dotyczy Jej chwały, zostaje przeniesione na Jezusa.

- Maryja została postawiona na ludzkich drogach po to, aby kierować nasze kroki ku Zbawicielowi - mówił bp Romuald Kamiński    - Maryja została postawiona na ludzkich drogach po to, aby kierować nasze kroki ku Zbawicielowi - mówił bp Romuald Kamiński 
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Biskup Romuald Kamiński przypomniał, że obraz Matki Bożej z Jasnej Góry już raz nawiedził parafię, 60 lat temu. Po pierwszej peregrynacji polskich diecezji wydawać się mogło, że ta forma duszpasterska już się wyczerpała, a jednak jak podkreślił biskup, "dzisiaj jest może nawet większe zapotrzebowanie na tę szczególną obecność Matki Zbawiciela pośród nas". Przypomniał historię i istotę wędrówki Maryi po polskich parafiach, której idea zrodziła się 26 sierpnia 1956 r. Jasnej Górze, kiedy podczas inauguracji wielkiej nowenny przed 1000-leciem chrztu Polski, zebrane tłumy prosiły by wyniesiony na wały obraz z jasnogórskiej kaplicy, już ich nie opuszczał.  

- Ci znękani ludzie ze wszystkich stron Polski chcieli, żeby Maryja przyszła do nich jako Matka, do ich domostw, codzienności, miejsc pracy, szkół, do ich trudów i radości - przypomniał biskup. Uwięziony wtedy kard. Stefan Wyszyński odczytał to wydarzenie znak od Boga i rozpoczęło przygotowanie do peregrynacji kopii cudownego obrazu.

 - Teraz druga peregrynacji w naszej archidiecezji dobiega końca. Nie jesteśmy w stanie ogarnąć sercem ani umysłem, tego wielkiego dobrodziejstwa, jakie Matka wyprasza przez tę szczególną obecność pośród swoich dzieci. Warto korzystając z tej okazji, zastanowić się nad tym, jak to się dzieje, że wokół Niej gromadzą się rzesze, że Jej obecność wyzwala w nas potrzebę otwarcia serca, wiele spraw zmierza ku dobremu, a zamyka się to, co jest złe - podkreślił bp Kamiński.

Czytaj także: