Mieszkańców stolicy poruszyła sprawa ciężko chorego brytyjskiego chłopca, którego sąd nakazał odłączyć od aparatury podtrzymującej życie oraz uniemożliwił leczenie we Włoszech.
Wielu Polaków jest sercem z rodziną Alfiego, walczącą dla swojego syna o godne życie aż do końca.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Przed brytyjską ambasadą przy ul. Kawalerii 12 w Warszawie od 25 kwietnia palą się znicze, wciąż powiększa się liczba pluszaków i listów ze wsparciem od ludzi przejętych losem dwuletniego Alfie Evansa, cierpiącego na niezdiagnozowaną chorobę mózgu.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.