Nareszcie w habicie!

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 11.08.2018 22:06

Obrzędem obłóczyn jedenastu braci rozpoczęło nowicjat u ojców dominikanów na Służewie.

Od dzisiaj już bracia, bracia nowicjusze! Od dzisiaj już bracia, bracia nowicjusze!
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

Harcerskim świątecznym zwyczajem br. Piotr Tasak, tuż po założeniu dominikańskiego habitu, poszybował w górę, podrzucany przez kolegów z 7. Hufca Warszawskiego Skautów Europy.

- Piotr zaczął mówić o wstąpieniu do klasztoru jakieś półtora roku temu. Myślę, że wiele wyniósł ze wspólnie z nami spędzonych dwóch lat. A my też mamy w nim wzór dojrzałych, dobrych wyborów. Dzisiejsza uroczystość to dla nas wielka radość! - mówi skaut Europy Radosław Peda. 

Galeria z obłóczyn - TUTAJ

Zanim jedenastu kandydatów zdecydowało o rozpoczęciu dominikańskiego nowicjatu, przez rok odbywało tzw. prenowicjat. W tym czasie mieszkali w swoich domach, kontynuowali naukę lub pracę, żyli tak jak dotychczas, ale równocześnie badali, czy Jezus powołuje ich akurat do tego właśnie zgromadzenia. W rozeznawaniu pomagali im o. Łukasz Woś OP i o. Krzysztof Pałys OP. W tym czasie cztery razy zbierali się na kilkudniowe rekolekcje, a przez sześć tygodni poprzedzających nowicjat, mieszkali z braćmi w klasztorze.

Kiedy 11 sierpnia w kościele św. Dominika na Służewie prowincjał dominikanów o. Paweł Kozacki OP, nakładał na klęczących przed nim kandydatów białą tunikę, szkaplerz i mantolet oraz czarną kapę, mamy i bacie popłakiwały. Rodzeństwu i znajomym też trudno było ukryć wzruszenie. Kościół zapełnił się wspólnotami, wśród których wyrastało jedenastu kandydatów na dominikanów. Wcześnie ojciec prowincjał odprawił w intencji nowicjuszy Mszę św., prosząc dla nich o Boże prowadzenie i błogosławieństwo.

Prowincjał dominikanów, o. Paweł Kozacki nakładał na nowicjuszy strój zakonny   Prowincjał dominikanów, o. Paweł Kozacki nakładał na nowicjuszy strój zakonny
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- Klasztor nie jest azylem wolnym od zła. Jeżeli spojrzymy na postać naszego założyciela, św. Dominika, to konfrontacja ze złem od początku była wpisana w istnienie zgromadzenia. Bardzo wyraźnie objawia się to w słowach jego modlitwy, którą często zanosił do Boga w nocy, wołając: "Panie, co będzie z grzesznikami?!" - przestrzegał o. Paweł Kozacki OP, nawiązując do liturgicznych czytań. - Przed złem nie uciekniemy, ponieważ nasze klasztory działają w świecie, gdzie pszenica jest zmieszana z kąkolem, dobro współistnieje ze złem. 

Jak podkreślił prowincjał dominikanów, wobec potęgi zła, nie możemy walczyć własnymi siłami: swoją dobrocią, moralnością, stanowczością...  Jesteśmy na to za słabi, tak jak słabi byli apostołowie, mimo że powołał i posłał ich z misją sam Jezus.

- Bez względu na to, w którym miejscu życia zakonnego będziecie, jakie dotkną was doświadczenia, zapamiętajcie: Boża opieka, Boże prowadzenie będzie z wami - zwrócił się do mężczyzn stawiających pierwsze kroki na dominikańskiej drodze, powołanych do tego, by "zwierzyć Jego Słowu i Jemu pozwolić działać w swoim życiu".

Do obrzędu obłóczyn przystapili: Szymon Leszczyński, Wojciech Baran, Julian Stolarczyk, Adrian Prokop, Eugeniusz Lejk, Marcin Remfeld, Wojciech Urbanowski, Wojciech Kors, Piotr Tasak, Paweł Kowcz, Tomasz Steckiewicz.

- Tak babciu, już jestem w habicie! - tuż po zakończeniu uroczystości wołał do telefonu br. Marcin Remfeld, dumnie potrząsając dominikańskim skórzanym pasem z różańcem. Wokół otoczyła go wzruszona rodzina, przyjaciele z białostockiego Przymierza Miłosierdzia robili pamiątkowe zdjęcia.

- Kiedy nakładano na mnie habit, myślałem o Tym, dla którego go ubieram. To naprawdę wielka radość - mówi br.  Wojciech Kors z Wrocławia, który wcześniej nie miał styczności z dominikanami, poza słuchaniem ich i oglądaniem w internecie. - Z wyborem zakonu jest podobnie jak z zakochaniem - po prostu wiemy, że podoba nam się ta, a nie inna osoba. Chociaż w moim przypadku dochodzenie do tego było pewnym procesem. Najpierw zacząłem studiować na kierunku kontrabas jazzowy. Ale czułem, że to nie jest moje powołanie. Życie, które prowadziłem, nie dawało mi poczucia szczęścia.

Brat Piotr Tasak świętował w towarzystwie znajomych z 7. Hufca Warszawskiego Skautów Europy.   Brat Piotr Tasak świętował w towarzystwie znajomych z 7. Hufca Warszawskiego Skautów Europy.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Na zakończenie uroczystości ojciec prowincjał oraz przeor klasztoru na Służewie o. Jakub Kruczek OP, prosili o modlitwę za braci nowicjuszy.

Przez najbliższy rok, pod okiem o. Janusza Chwasta OP i o. Szymona Popławskiego OP, będą oni poznawali dominikańskie życie "od wewnątrz". Zapoznają się z regułą i historią zakonu, założonego w 1216 r. przez św. Dominika Guzmána „szczególnie dla kaznodziejstwa i zbawiania dusz". Będą się uczyli języka łacińskiego i śpiewu liturgicznego. Jeśli utwierdzą się w swoim powołaniu, po roku złożą pierwsze śluby zakonne obowiązujące przez rok.

12 sierpnia podczas Mszy św. o 12.30 w służewskim kościele ojców dominikanów, szesnastu braci złoży takie śluby po zakończonym okresie nowicjatu.

Formacja podstawowa w Zakonie Kaznodziejskim trwa 7 lat.