Świętowali ze św. Stanisławem Kostką

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 18.09.2018 23:17

Przy relikwiach swojego patrona, młodzi modlili się w sanktuarium księży jezuitów na Mokotowie.

Spotkanie animował m.in.  zespół "Mocni w Duchu" Spotkanie animował m.in. zespół "Mocni w Duchu"
Joanna Jureczko-Wilk / Foto Gość

Relikwie młodego jezuity przyjechały do warszawskiego sanktuarium św. Andrzeja Boboli, ze Starej Wsi, gdzie Towarzystwo Jezusowe (jezuici) ma kolegium i nowicjat. Pod srebrnym popiersiem świętego trzymającego Dzieciątko Jezus, w srebrnej trumience umieszczono jego żebro. 18 września, we wspomnienie św. Stanisława Kostki, drugorzędnego patrona Polski, jego relikwie stanęły przy ołtarzu, nieopodal trumny z relikwiami innego jezuity, również patrona Polski: św. Andrzeja Boboli.

GALERIA - TUTAJ

To przy nich najpierw modliły się dzieci, a potem bp Michał Janocha odprawił Mszę św., prosząc w niej "o pasję, miłość do Chrystusa, która jest silniejsza niż wszystko inne na tym świecie".

W homilii biskup pomocniczy warszawski podkreślił, że św. Stanisław Kostka, mimo bardzo młodego wieku odkrył sens życia i z pełnym radykalizmem, wytrwale i konsekwentnie za nim podążał. Tym sensem była wiara, Bóg, a drogą do jego osiągnięcia okazał się zakon księży jezuitów.

Biskup Michał Janocha odprawił Mszę św. przy relikwiach  młodego jezuity   Biskup Michał Janocha odprawił Mszę św. przy relikwiach młodego jezuity
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- Jest coś poruszającego w jego życiu, które było całkowicie podporządkowane temu pragnieniu służenia Jezusowi  w miejscu bardzo konkretnym: w zakonie jezuitów - mówił bp M. Janocha. - Być człowiekiem wielkich pragnień! Mówi nam o tym papież Franciszek, zresztą też jezuita. Pozwolić w sobie rozwijać te Boże pragnienia, które wymagają cierpliwości, nieraz sprzeciwu wobec stereotypów. Tego nas uczy św. Stanisław.

Biskup zwrócił się do obecnych na Eucharystii diecezjalnych kapłanów i sióstr zakonnych, by potrafili dyskretnie i mądrze rozeznawać oraz towarzyszyć tym, do których Bóg ich posyła. 

- Nie wiadomo, jak by się potoczyło życie Stasia Kostki, gdyby nie spotkał na swojej św. Piotra Kanizego SJ, prowincjała Niemiec i św. Franciszka Borgiasza, generała jezuitów, którzy rozpoznali w nim Bożą iskrę, potrafili ją podtrzymać i mądrze pokierować. - podkreślił duchowny.

Po Mszy św. młodzi wspólnie odmówili modlitwę za wstawiennictwem swojego patrona. Później odbył się uwielbieniowy koncert łódzkiego zespołu "Mocni w Duchu" oraz członków wspólnoty "Młodość - lubię to!", w który wpleciono wątki z życia św. Stanisława.

Modlitwa z flagami   Modlitwa z flagami
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Rok 2018 jest obchodzony jako Rok św. S. Kostki, gdyż przypada w nim 450. rocznica jego śmierci. Z tej okazji od 12 września trwa wędrówka relikwii świętego po jezuickich placówkach w całej Polsce. Po mokotowskim sanktuarium odwiedzą m.in. parafię św. Szczepana na Mokotowie, kościół jezuitów w Piotrkowie Trybunalskim i w Świętej Lipce. Następnie relikwiarz powędruje do sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, na ul. Świętojańską w Warszawie. 

Stanisław Kostka urodził się 28 grudnia w 1550 r. w Rostkowie na Mazowszu w rodzinie szlacheckiej. W dzieciństwie był bardzo wrażliwym dzieckiem. Pierwsze nauki pobierał w domu, dopiero w wieku 14 lat, razem ze swoim starszym bratem Pawłem, został wysłany na dalszą naukę do szkoły prowadzonej przez jezuitów w Wiedniu. Stanisław bardzo gorliwie przykładał się do nauki i bardzo szybko nadrobił zaległości domowej edukacji. Dbał nie tylko o zdobywanie wiedzy (znał biegle niemiecki i łacinę, rozumiał też teksty greckie), ale również o kształtowanie swojego ducha. Już wtedy posiadał głęboką pobożność eucharystyczną, a także odczuwał bliskość i opiekę Maryi.

W grudniu 1565 r. Stanisław ciężko zachorował. Gdy właściciel domu nie zgodził się, by do chorego chłopca przyszedł ksiądz z Najświętszym Sakramentem, osobiście udzieliła mu Go św. Barbara, którą otaczał wielką czcią. Patrząc na pracę i duchowy entuzjazm pierwszych jezuitów, zapragnął wstąpić do Towarzystwa Jezusowego. Ci jednak nie chcieli go przyjąć do nowicjatu, obawiając się negatywnej reakcji rodziców. Stanisław widząc, że na miejscu nie będzie możliwa realizacja pragnienia, postanowił uciec do Niemiec, by prosić o przyjęcie do zakonu. W Dylindze św. Piotr Kanizy poddał go próbie. Przez pewien czas młody Kostka sprzątał pokoje i pomagał w kuchni, co było dla polskiego szlachcica bolesnym doświadczeniem. Dopiero potem prowincjał niemiecki odesłał go wraz z dwoma młodymi jezuitami do Rzymu. 

Do Rzymu Stanisław i jego dwaj towarzysze dotarli w 1567 r. Do nowicjatu przy kościele św. Andrzeja na Kwirynale przyjął go generał zakonu, św. Franciszek Borgiasz. Stanisław z entuzjazmem włączył się w rytm życia nowicjackiego: w modlitwy, prace domowe, posługę w szpitalu, słuchanie konferencji ascetycznych oraz w regularne rozmowy duchowe z opiekunem nowicjuszy. Dzięki wielkiej prostocie w zachowaniu, solidności w wypełnianiu codziennych obowiązków oraz duchowi modlitwy Stanisław zyskiwał sobie wielką sympatię.

W lipcu 1568 r. na skutek wielkich upałów, Stanisław bardzo ciężko zachorował. Przeczuwał swoją śmierć i otwarcie o tym przeczuciu mówił. Odszedł do Pana 15 sierpnia 1568 r. Kult jego krótkiej, ale zdeterminowanej i gorliwej drogi do Boga szybko wyszedł poza mury zakonu jezuitów. Został beatyfikowany w 1602 r., a ogłoszony świętym w 1726 r.