Każda Msza ks. Popiełuszki to przegrana bitwa - mówili SB-cy

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 19.10.2018 07:38

Dla Urbana były to "seanse nienawiści". Ale bł. ks. Jerzy odprawiał je z miłości. Także do nieprzyjaciół - mówiono podczas konferencji na UKSW w przeddzień 34. rocznicy męczeńskiej śmierci kapłana.

Każda Msza ks. Popiełuszki to przegrana bitwa - mówili SB-cy W konferencji na UKSW wzięli udział historycy i świadkowie życia bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Tomasz Gołąb /Foto Gość

Pierwsza Msza św. w intencji ojczyzny odbyła się 11 tygodni po wprowadzeniu stanu wojennego. Inicjatorem Eucharystii był ks. prałat Teofil Bogucki, który poprosił o to bł. ks. Popiełuszkę.Pierwsza Msza św. w intencji Ojczyzny odbyła się 11 tygodni po wprowadzeniu stanu wojennego. Inicjatorem Eucharystii był ks. prałat Teofil Bogucki, który poprosił o to ks. Jerzego Popiełuszkę.

- Pamiętam, że wielu z moich kolegów uczyło się tych kazań na pamięć, aby nic nie umknęło im z tego nauczania - wspomniał rektor UKSW ks. Stanisław Dziekoński, otwierając konferencję "Wiara i patriotyzm. Msze za ojczyznę bł. ks. Jerzego Popiełuszki".

O celebracjach ks. Jerzego Popiełuszki mówili historycy, świadkowie jego życia, osoby związane z procesem beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym oraz przyjaciele.

- Te Msze miały szczególny wymiar przesłania mocy wiary, upominania się o naszą godność człowieka, protestu wobec morderstw, zabójstw, pobić, maltretowania ludzi w Polsce w obozach internowania. Ozdobione recytacją Norwida, Słowackiego i innych romantyków, tchnęły nadzieją, że nie przegraliśmy jako "Solidarność" w walce o wolną i niepodległą Polskę - mówił Karol Szadurski, wówczas pracownik Huty Warszawa, dodając że robotnicy, którymi opiekował się duszpastersko ks. Jerzy mieli świadomość, że walczą poniekąd o wolność dla całego świata. - Pułkownik, który mnie przesłuchiwał mówił szczerze, że dla nich, esbeków, każda Msza św. za ojczyznę to jak przegrana bitwa.

Ks. prałat Teofil Bogucki, żoliborski proboszcz tłumaczył, że "tylko przy pomocy modlitwy możemy w skomplikowanej sytuacji w kraju uczynić bardzo wiele: aby zwyciężyło dobro i rozsądek, aby zapanowała sprawiedliwość społeczna i poszanowanie człowieka, ład i pokój wewnętrzny, który zabezpiecza byt i wolność Ojczyzny".

Ks. Jerzy Popiełuszko w gorącą narodową modlitwę włączał cierpienia wszystkich ludzi, którzy byli prześladowani, dręczeni i niszczeni przez system totalitarny. To jest zasadniczy cel – mówił – by te cierpienia, których ludzie doznają każdego dnia w pracy, w więzieniach, na ulicy, by to nie było zmarnowane. To jest rola księdza, by te cierpienia Narodu poprzez ofiarę Mszy św. skierować w stronę Boga, by Bóg mógł je zmieniać na łaski potrzebne do umocnienia nadziei, do trwania w dobrych postanowieniach, do rozszerzania braterstwa i solidarności miedzy ludźmi.

- Ks. Jerzy Popiełuszko prezentował duchowość wolną od lęku, mimo atmosfery powszechnego strachu - mówił podczas konferencji ks. prof. Jan Sochoń. - Nauczał, że z Bogiem wszystko jest możliwe, ale oryginalne w jego duchowości było też zespolenie miłości Boga z miłością ojczyzny; podkreślenie, że obydwie postawy się oświetlają i tłumaczą wzajemnie.

Mszę św. za ojczyznę rozpoczynał zwykle śpiew Chrystus Wodzem, Chrystus Królem… Na zakończenie śpiewano natomiast popularną wówczas pieśń: Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana… i hymn "Boże coś Polskę". Wielu ludzi unosiło wtedy palce w kształcie litery „V” symbolizującej zwycięstwo, ale bł. ks. Jerzy prosił, by zamiast tego gestu podnosić krzyż – znak Chrystusowego zwycięstwa, bo – jak mówił – przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma.

- Ks. Jerzy obawiał się prowokacji podczas Mszy św. za Ojczyznę. Uczył Polaków trudnej modlitwy, opartej na przebaczeniu i miłości nieprzyjaciół, więc w kazaniach apelował, by zachować spokój po zakończeniu Eucharystii. Przy tym nigdy nie improwizował, przygotowane kazania czytał znajomym, przemadlał i zmieniał kilkakrotnie - mówiła podczas konferencji na UKSW dr Milena Kindziuk, podkreślając że dzięki tym nabożeństwom wielu ludzi powracało do wiary i Kościoła, nawet po kilkudziesięciu latach. Aktorka Danuta Szaflarska otwarcie mówiła, że nie wierzyła w Boga od 40 lat, zaczęła chodzić na Msze św. na znak protestu przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. "Ksiądz Jerzy nie nawracał mnie, po prostu ze mną był. Poprosiłam go o spowiedź. Jemu zawdzięczam wszystko" - wspominała.

Zobacz także:

Bł. ks. Jerzy mówił w kazaniach o godności i prawach człowieka, o wolności, jaką został obdarzony przez Boga i którą trzeba budować – solidarnie – nie siłą, ale poprzez dobro, prawdę i miłość. Przypominał rocznice historycznych wydarzeń, które kształtowały tożsamość narodową. Często przywoływał słowa kard. Stefana Wyszyńskiego i papieża Jana Pawła II. Były to proste, zrozumiałe dla wszystkich i odnoszące się do realiów życia wykłady nauki społecznej Kościoła.

"Bardzo często proces na postawy nawracania się i powrotu do Boga, do Kościoła, czy w ogóle odnalezienia Boga zaczyna się od przyjęcia postawy patriotycznej. Dostaję masę listów, w których ludzie piszą, że comiesięczne spotkania na Mszy św. za Ojczyznę pomagają im uwalniać się od nienawiści, jaka mimo woli w ludziach narasta" - mówił ks. Jerzy w jednym z wywiadów.

Bł. ks. Jerzy zawsze dbał o godną, staranną oprawę artystyczną liturgii. Zapraszał aktorów scen warszawskich, którzy czytali lekcje z Liturgii Słowa, a po Komunii św. – patriotyczne wiersze Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego, Marii Konopnickiej. Do tematów kazań zawsze nawiązywały dekoracje w prezbiterium. W tłumach, które zjeżdżały w każdą ostatnią niedzielę miesiąca na Żoliborz, było także coraz więcej SB-eków. Teren sanktuarium otaczały milicyjne kordony. Władze komunistyczne zarzucały ks. Jerzemu, że organizuje wrogie ustrojowi socjalistycznemu uroczystości polityczne i "seanse nienawiści".

- Zdawał sobie sprawę, że jego życie jest zagrożone. Sam usłyszałem jednak z jego ust: "Ja się poświęciłem i ja się nie cofnę" Do dziś przeżywam te słowa - mówił podczas konferencji o. Gabriel Bartoszewski.

Kazania ks. Popiełuszki koncentrowały się zawsze na Ewangelii w duchu przesłania św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21).

- Był czas, że codziennie dostawał anonimowe listy i telefony z pogróżkami: "skończysz jak pies" albo "będziesz drugim Przemykiem" - przypomniała dr M. Kindziuk.

- Ks. Jerzy wpisywał się we wspaniałą polską tradycję wielkich polskich kapłanów, którzy upominali się o wolną ojczyznę, od bp. Kajetana Sołtyka, wywiezionego w 1863 r. na Syberię, przez abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, o. Maksymiliana Kolbe i o. Stanisława Gurgacza - podkreślił prof. Jan Żaryn.

Zobacz także: