Marsz Niepodległości zakazany

jjw, PAP

publikacja 07.11.2018 16:50

Organizatorzy marszu odwołają się od decyzji Hanny Gronkiewicz-Waltz. Policja jest zaskoczona argumentami prezydent.

W ubiegłorocznym marszu wzięło udział ok. 60 tys. osób. W ubiegłorocznym marszu wzięło udział ok. 60 tys. osób.
Tomasz Gołąb /Foto Gość

Na dzisiejszej niespodziewanej konferencji prasowej prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała o zakazie organizacji Marszu Niepodległości 11 listopada. "Nie tak powinno wyglądać świętowanie stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę" – uzasadniała. Swoją decyzję tłumaczyła min. problemami z zapewnieniem bezpieczeństwa uczestników. Prezydent mówiła o obawach dotyczących "masowej absencji chorobowej wielu funkcjonariuszy policji i ich powszechnie znanej deklaracja udania się w dniu 11 listopada na kolejne zwolnienia lekarskie".

Tymczasem stołeczna policja jest zaskoczona argumentacją pani prezydent. "Nie było żadnych rozmów ze strony prezydent miasta stołecznego Warszawy z KSP odnośnie zakazania Marszu Niepodległości. Nie było żadnych pytań odnośnie możliwości zabezpieczenia z naszej strony. Informacja jest dla nas ogromnym zaskoczeniem" – mówił w rozmowie z PAP rzecznik KSP kom. Sylwester Marczak. I dodał: "Informacja ta, która znalazła się w części zakazu wydanego przez prezydent Warszawy stanowi w mojej ocenie jedynie próbę wciągnięcia policji w grę, w której stanowi ona przedmiot usprawiedliwiający zaskakującą dla nas decyzję".

"Marsz Niepodległości i tak się odbędzie, niezależnie od tego, co twierdzi Hanna Gronkiewicz-Waltz" - zapowiedział Mateusz Marzoch, wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Jego zdaniem, decyzja pani prezydent to oznaka "buty, arogancji i zwykłego chamstwa względem 100 tys. Polaków, którzy zadeklarowali udział w marszu". Dodał też, że organizatorzy odwołają się od tej decyzji do sądu.

Argumentując zakaz Hanna Gronkiewicz-Waltz wskazała m.in. na to, że rezolucja Parlamentu Europejskiego z października br. w sprawie wzrostu liczby neofaszystowskich aktów przemocy wzywa państwa członkowskie do podjęcia kroków przeciwko mowie nienawiści i przemocy. Dodała, że po ubiegłorocznym marszu sprzeciw wobec "tolerowania przez władze państwowe zachowań rasistowskich i ksenofobicznych" przyjęła Rada Warszawy. Stanowiska tego nie poparli radni PiS, którzy zapewniali, że władze państwowe nie tolerują takich zachowań.

Śledztwo dotyczące publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa i nawoływania do nienawiści na tle różnic rasowych, etnicznych i wyznaniowych podczas marszu prowadzi warszawska prokuratura okręgowa. Do tej pory jednak nikomu nie postawiono zarzutów.

Prezydent tłumaczyła, że w czerwcu skierowała pismo do ministra spraw wewnętrznych Joachima Brudzińskiego w sprawie wspólnego zabezpieczenia uroczystości 11 listopada, ale "pismo zostało zignorowane". Dwukrotnie pisała też do ministra Zbigniewa Ziobry w sprawie delegalizacji ONR. Jak podkreślała prezydent przewodniczący marszu jest osobą, która pełni funkcje w pruszkowskim ONR i to on podpisał się pod wnioskiem do wojewody o zorganizowanie marszu.

Dodała również, że swoją decyzję konsultowała z prezydentem-elektem stolicy Rafałem Trzaskowskim.

W ubiegłorocznym Marszu Niepodległości, który przeszedł ulicami Warszawy 11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga", według szacunków policji wzięło udział około 60 tys. osób. Wśród transparentów trzymanych przez uczestników marszu znalazły się takie, na których widniały hasła: "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych". W zeszłym roku media donosiły też o skandowaniu haseł "Sieg Heil", "Biała siła" czy "Żydzi won z Polski".

Tegoroczny Marsz Niepodległości zaplanowany został na niedzielę, a jego hasło to "Bóg, Honor, Ojczyzna". Uczestnicy zamierzali zgromadzić się o godz. 14 przy rondzie Dmowskiego, a następnie przejść Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego, Wybrzeżem Szczecińskim i ul. Siwca na błonia Stadionu Narodowego. Demonstracja ta odbywała się co roku 11 listopada, począwszy od 2010 r.

Jak poinformowali organizatorzy marszu, nie zawieszają przygotowań. "Jako szef Straży Marszu Niepodległości zapewniam, że będziemy zabezpieczać wszystkich uczestników, którzy przyjadą na marsz do stolicy 11 listopada" - zadeklarował Marzoch.

Rzecznik Prasowy Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Damian Kita zauważył w rozmowie z PAP, że "można powiedzieć, że ten scenariusz wydarzeń jest dobrze znany z historii Marszów Niepodległości". "Prezydent dwa dni temu zapowiedziała prowokację w swoim wykonaniu i zrobiła to" - powiedział, odnosząc się do poniedziałkowych zapowiedzi Hanny Gronkiewicz-Waltz, że rozwiąże marsz, jeśli uzna to za stosowne. Jako przykład powodu, dla którego mogłaby to zrobić, wymieniła wtedy m.in. użycie rac. Zdaniem Kity, jej zachowanie jest "skrajnie nieodpowiedzialne".