"Miłość i Miłosierdzie", czyli film o tym, jak Bóg pisze nieprawdopodobny scenariusz

Joanna Jureczko-Wilk Joanna Jureczko-Wilk

publikacja 19.03.2019 17:44

W filmie "Miłość i Miłosierdzie" znajdziemy objawienia, kościelną cenzurę, pościg NKWD, ludzkie zwątpienie i zaufanie Jezusowi wbrew wszystkiemu. Obraz, który wejdzie do kin 29 marca, pokazuje wypełnianie się misji św. s. Faustyny, które wciąż trwa.

W roli s. Faustyny wystąpiła warszawska aktorka Kamila Kamińska. W roli s. Faustyny wystąpiła warszawska aktorka Kamila Kamińska.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

Myślę, że to nie jest przypadek, że w naszym tysiącleciu wybrzmiewa mocno orędzie o Bożym miłosierdziu, którego apostołką została św. s. Faustyna. Żyjemy w czasach dużego hejtu, krytycznego oceniania siebie nawzajem... A Pan Bóg chce nam przypomnieć, jaki jest naprawdę, że Jego miłosierdzie dla nas, grzeszników, jest nieskończone i – jak usłyszała mistyczka od Jezusa - jest ono ostatnią deską ratunku dla świata - mówił reżyser Michał Kondrat, podczas prezentacji dziennikarzom najnowszego filmu: "Miłość i Miłosierdzie" w warszawskim Kinie "Atlantic" .

Zobacz:

W fabularno-dokumenalnym obrazie niezwykle plastycznie i klimatycznie przedstawiono życie św. s. Faustyny (w tej roli Kamila Kamińska) i kontynuację jej dzieła przez bł. ks. Michała Sopoćkę (gra go Maciej Małysa). Reżyser zgrabnie wybrał te wydarzenia, które stały się podbudową do rozwijającego się w dalszych latach kultu miłosierdzia Bożego. I pokazał, jak wypełniały się słowa Jezusa, zapisane w "Dzienniczku", chociaż dla młodej, prostej zakonnicy, wydawały się niewykonalne. Zaufała im mimo swojej słabości. Mimo trudności i przeszkód piętrzących się w szerzeniu kultu. I tak jest do dzisiaj, o czym wzruszająco opowiada s. Michaela Rak, założycielka i dyrektor Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie, jedynej takie placówki opieki na Litwie.

- Zadziwiało mnie, że ks. Michał Sopoćko nie miał poczucia wyjątkowości, świętości... Czytam teraz jego dzienniki i listy - mówił aktor Maciej Małysa.   - Zadziwiało mnie, że ks. Michał Sopoćko nie miał poczucia wyjątkowości, świętości... Czytam teraz jego dzienniki i listy - mówił aktor Maciej Małysa.
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość

Na ekranie zobaczymy więc powołanie młodziutkiej Faustyny Kowalskiej do zakonu, otrzymanie misji apostołki Bożego miłosierdzia i namalowania obrazu Jezusa, zgodnie z otrzymaną wizją, aż po ostatnie spotkanie ks. Sopoćki z umierającą zakonnicą, kiedy widząc ją w duchowym uniesieniu, przekonał się o jej świętości.

MIŁOŚĆ I MIŁOSIERDZIE - oficjalny zwiastun filmu.
KinoSwiatPL

- Przygotowując się do tej roli chciałam jak najwięcej wiedzieć o s. Faustynie, żeby oddać jej postać jak najwierniej. Przeczytałam "Dzienniczek", szukałam jej zdjęć, ciekawa byłam, jak się zachowywała, jakie lubiła kwiaty. Spędziłam jakiś czas z siostrami w klasztorach przy Żytniej w Warszawie i w Ostrówku, żeby podpatrzeć, jak żyją, czym się zajmują na co dzień, o czym rozmawiają - mówi K. Kamińska. - Ale dopiero w Ostrówku, kiedy wśród przyrody wyciszyłam się, pokontemplowałam, dotarło do mnie, że klucz do tej postaci jest w jej wnętrzu, w jej bliskości z Jezusem, w tym, co było niedostrzegalne na zewnątrz. Że nie muszę koniecznie wiedzieć, ale muszę to poczuć - oddać ducha Faustyny. I przestałam się spinać. Poczułam, jakby Faustyna mnie złapała za rękę i powiedziała "Kamilko, teraz twoja kolej, zrób to tak jak uważasz, bądź sobą, a ja ci pomogę".

Mistyczka w wykonaniu Kamili Kamińskiej jest zdecydowana, skupiona na wykonaniu zadania, które powierzył jej Jezus. 

- Jej życie i niesamowita relacja z Jezusem mi zaimponowała. Dla mnie to było doświadczenie duchowe, dużo w moim życiu zaczęło się zmieniać na dobre. I widzę, że im bardziej buduję swoją relację z Bogiem, tym jest mi trudniej. Wtedy mówię: "Jezu, ufam Tobie" i wiem, że już nie muszę wszystkiego robić sama, bo jest Miłość, która jest większa od tego, co spotyka nas trudnego - przyznaje aktorka.

W filmie zobaczymy również mało znaną historię wileńskiego malarza Eugeniusza Kazimirowskiego (w tę rolę wcielił się Janusz Chabior), który namalował postać Jezusa według wskazówek s. Faustyny. Przypomniano też marianina, ks. Józefa Jarzębowskiego, który z narażeniem własnego życia zaniósł orędzie o Bożym miłosierdziu do Japonii, Stanów Zjednoczonych i Meksyku. 

Mocną stroną filmu, zwłaszcza w sferze dokumentalnej, są świadectwa duchownych, związanych z licznymi ośrodkami kultu miłosierdzia Bożego na świecie. Poruszające świadectwo dają także siostry Matki Bożej Miłosierdzia - z rodzimego zgromadzenia mistyczki oraz ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, które założył ks. Michał Sopoćko, zgodnie z życzeniem skierowanym przez Jezusa do s. Faustyny. Ich opowieści, jak np. s. Elżbiety Siepak ZMBM, rzeczniczki sanktuarium w Łagiewnikach - są dowodem na to, że współczesny świat wciąż potrzebuje orędzia Bożego miłosierdzia, ale one same również doświadczają niezwykłej Bożej opieki w tej misji.

Twórcy filmu przedstawiają też nieznane dotąd dokumenty dotyczące rozwoju kultu Bożego miłosierdzia. Niezwykłe wrażenie na widzach robią wyniki badań naukowych, w których zestawiono w tej samej skali wizerunek z Całunu Turyńskiego,chusty z Oviedo (według tradycji otarto nią twarz Jezusa zaraz po Jego śmierci) i obrazu "Jezu, ufam Tobie". Jak wykazały badania, oba pokazują twarz tego samego mężczyzny.

Film prezentowany był w Watykanie na specjalnym pokazie. W Polsce będzie wyświetlanych w kinach od 29 marca. Trwa 95 minut.

Zobaczą go również mieszkańcy innych krajów, m.in. na Litwy i w USA.